- Przed minionym sezonem miałem obawy. W końcu po raz pierwszy zmieniłem barwy klubowe. Odrodziłem się i jestem bardzo wdzięczny prezesowi Dworakowskiemu i całemu klubowi ponieważ stanęli na wysokości zadania. Nie spodziewałem się, że aż tak bardzo można pomóc zawodnikowi. W Tarnowie byłem nauczony tego, że trzeba pomagać samemu sobie. W Lesznie wystarczyło tylko o czymś wspomnieć i to było załatwiane. Nie wspominam już nawet o wsparciu w takich sprawach jak choćby Grand Prix i dzikie karty. Bez wątpienia mam powody, żeby czuć wdzięczność w stosunku do tego klubu - przyznał Janusz Kołodziej.
Najskuteczniejszy zawodnik Unii Leszno występował w meczach ligowych w bardzo charakterystycznym stroju. Zamiast typowego kevlaru zakładał ubranie przeznaczone do jazdy na crossie. Kołodziej tłumaczy przyczynę takiego stanu rzeczy. - Zaczynając sezon nie miałem wielu sponsorów. Oni przybywali z meczu na mecz. Trochę wystawiły mnie firmy, które szyją kevlary ponieważ prosiłem ich w styczniu, żeby coś zrobili, ale nie mieli terminów. Nie byłem do końca przygotowany do sezonu jeśli chodzi o "pidżamę", ale kostium w którym jeździłem zrobił dobrą robotę, bo czułem się w nim bardzo komfortowo. Na nadchodzący sezon będę lepiej przygotowany pod tym względem.
W ubiegłym roku motocykle Janusza Kołodzieja były bardzo szybkie. Świadczyć może o tym choćby to, iż dwukrotnie bił rekord toru na stadionie Alfreda Smoczyka. Wychowanek tarnowskiej Unii ciągle jednak szuka optymalnych rozwiązań. W przyszłym sezonie jego park maszyn będzie jeszcze bogatszy. - Będę dysponował silnikami od tych samych tunerów, ale będzie ich trochę więcej. Maszyny będzie mi robił Janne Andersson, który jest moim zdaniem najlepszy na świecie. Zobaczymy po pierwszych próbach jak to będzie wyglądało. Plany są takie, żeby te maszyny inaczej wykonać i żeby inaczej wyglądały. Byłoby to coś zupełnie innego niż dotychczas. Będą pierwsze próby i jeśli to będzie zdawało egzamin to będę na tym jeździł. Jeśli nie wypali wrócę do tego co stosowałem w ubiegłym sezonie, bo to też było dobre. Czas pokaże jak to naprawdę będzie - mówi zawodnik.
Menedżerem Kołodzieja został Krzysztof Cegielski. Szef "Metanolu" nie jest jedyną nową twarzą w teamie reprezentanta Polski. - Krzysiek bardzo pomagał mi już w zakończonym sezonie. Cegielski miał wpływ na zmiany, które poczyniłem przed ubiegłorocznymi rozgrywkami. On podpowiedział mi który klub wybrać i jak to zrobić. Dzięki Krzyśkowi mam więcej czasu na przygotowanie się do sezonu. Na ten rok do mojego teamu dołączył także Mariusz Szmanda, który będzie pomagał mi zwłaszcza w Szwecji.