Zabawa świetna, choć bez wielkich emocji - relacja z VII Opolskiej Gali Żużla na Lodzie

Zwycięstwem Hawi Racing Team oraz Sławomira Drabika zakończyła się VII edycja gali lodowej w Opolu. Impreza przyciągnęła komplet kibiców, ale nie przysporzyła większych emocji. Po przerwie na motocykl wsiadł Wojciech Załuski.

VII edycja opolskiej gali miała formę trójmeczu. Udział wzięły Falubaz Zielona Góra, Unibax Toruń oraz Hawi Racing Team. Drużyny wystąpiły bez czołowych zawodników. Z różnych względów do Opola nie dotarli Piotr Protasiewicz, Adrian Miedziński czy Piotr Świderski. - Jeśli można doszukiwać się minusów imprezy, to absencja tych żużlowców do nich należała - przyznawał organizator Piotr Żyto. - Świderski się rozchorował, Miedziński jest w Warszawie na Gali Mistrzów Sportu, a Protasiewicz ma problemy logistyczne. Wszyscy bardzo chcieli wystąpić, lecz po prostu nie mogli. Jednak zastępujący ich jeźdźcy spisali się nieźle.

Zanim zawarczały motocykle żużlowe, na lodowisko wyjechali zawodnicy na motocrossach, gokartach i quadach oraz kierowca rajdowy Andrzej Mancin, z którym przejażdżkę odbyli trzej wylosowani fani. Na tafli pojawił się także 3,5-letni Sebastian Wilk, jedna z trzech osób, dla których przeznaczony zostanie dochód z gali. - Bardzo cieszymy się, że zauważono cierpienia naszego syna - mówili rodzice Sebastiana. - Dziękujemy wszystkim za przybycie, za wsparcie i okazaną pomoc. Dzięki temu możliwe jest leczenie syna.

- Osoby, którym pomagamy wybieramy losowo, spontanicznie - komentował Żyto. - Nie ma w tym żadnego klucza czy kumoterstwa. O chorych dowiadujemy się przypadkowo lub z mediów. Staramy się jedynie, by byli to ludzie z Opolszczyzny, gdyż tu organizujemy imprezę.

Zawody żużlowe, podobnie jak cała gala, nie przysporzyły dużych emocji sportowych. Trójmecz zdominował Hawi Racing Team, którego trzej zawodnicy: Sławomir Drabik, Artur Czaja i Mateusz Kowalczyk kapitalnie czuli się na lodzie. Choć częstochowianie zdobywali punkty dla jednego zespołu, to walczyli między sobą, a ich pojedynki były ozdobą gali. Drabik po przeciętnym początku z biegu na bieg rozkręcał się i zwyciężył w turnieju indywidualnym. - Musiałem przetestować nowe hamulce - żartował w swoim stylu "Slammer". - W końcówce było już zaje... i udało się wygrać. Teraz czas na moją galę, choć z powodu problemów z lodowiskiem jej organizacja stanęła pod znakiem zapytania.

Najciekawszym biegiem był finał. Niepokonany Kowalczyk tym razem słabiej wystartował i dał się wyprzedzić rywalom. Później wdał się w pogoń, ale zdołał pokonać tylko Czaję. - Fatalny start uniemożliwił triumf. Do dogonienia Sławka zabrakło mi pół okrążenia - powiedział Kowalczyk, który słynie z świetnych występów na lodzie. - Receptą na sukces są dobre warunki fizyczne. Jestem wysoki i nieźle zbudowany, dzięki czemu mogę kontrolować maszynę oraz błyskawicznie startować. Dużą rolę odgrywa też sprzęt, który trzeba ustawić inaczej niż na klasyczne zawody. I żeby uciąć spekulacje: jeździmy na takich samych oponach, nikt nie ma większych kolców (śmiech).

Drugie miejsce w turnieju drużynowym zajął Unibax Toruń, którego zawodnicy w jeździe na lodzie dopiero raczkują. - Szczerze mówiąc za nie chciałem ścigać się na tafli, bo poziom w tej odmianie żużla wzrasta, a niektórzy zawodnicy traktują ją profesjonalnie - wyjaśniał Mariusz Puszakowski. - Przybyłem ze względu na zaproszenie Piotrka Żyto. Zabrałem ze sobą kilku chłopaków i myślę, że stworzyliśmy wspólnie fajną zabawę. Najważniejsze, iż mogliśmy pomóc poszkodowanym dzieciom.

W podobnym tonie wypowiadał się reprezentant Falubazu Rafał Dobrucki. - Do występów na galach lodowych podchodzę na luzie - komentował "Rafi". - W ogóle się do nich nie przygotowuję. Ostatni raz na lodzie startowałem w poprzednim roku. Chcieliśmy stworzyć widowisko i to nam się udało. Poziom tej imprezy co roku wzrasta.

Największą owację wzbudzili nie triumfatorzy, a... Wojciech Załuski. Jeden z najwybitniejszych wychowanków Kolejarza Opole wsiadł na motocykl po kilkuletniej przerwie i w pokazowym wyścigu ścigał się z jadącym na motocrossie synem Wadimem. Miał też wystąpić w trójmeczu, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja odniesiona na piątkowym treningu.

Gala tradycyjnie przyciągnęła komplet widzów. Na trybunach zasiedli nie tylko kibice z Opola, ale też z Zielonej Góry (grupa zajmowała prawie cały sektor), Częstochowy i Torunia. Jest to jedna z niewielu imprez na Opolszczyźnie cieszących się takim zainteresowaniem. - Tegoroczną galę możemy uznać za udaną - podsumowywał Piotr Żyto. - Duża w tym zasługa władz miejskich, które udzieliły wsparcia. Nie wiem, w czym tkwi fenomen imprezy. Zresztą nie bardzo nas to obchodzi. My robimy swoje. Najważniejsze, że dopisuje publika. Dzięki temu wiemy, iż warto kontynuować nasze dzieło.

Wyniki:

Hawi Racing Team - 35 pkt.

1. Sławomir Drabik - 9 (2,2,2,3)

2. Artur Czaja - 11 (3,3,3,2)

3. Mateusz Kowalczyk - 12 (3,3,3,3)

4. Kamil Pulczyński - 3 (2,0,1,0)

Unibax Toruń - 21 pkt.

1. Mirosław Kowalik - 2 (2,w,-,-)

2. Mateusz Lampkowski - 8 (1,3,1,3)

3. Mariusz Puszakowski - 4 (d,0,2,2)

4. Emil Pulczyński - 7 (u,1,3,0,3)

Falubaz Zielona Góra - 9 pkt.

1. Rafał Dobrucki - 4 (1,2,1,d)

2. Wojciech Zaluski - 0 (-,-,-,-)

3. Łukasz Sówka - 1 (d,w,1,0)

4. Patryk Dudek - 4 (1,w,2,1)

Bieg po biegu:

1. Kowalczyk, K. Pulczyński, Puszakowski (d), E. Pulczyński (u)

2. Czaja, Drabik, Dobrucki

3. Kowalczyk, Kowalik, Lampkowski, K. Pulczyński

4. Czaja, Drabik, Dudek, Sówka (d)

5. Kowalczyk, Dobrucki, K. Pulczyński

6. Czaja, Drabik, E. Pulczyński, Puszakowski

7. Lampkowski, Sówka (w), Dudek (w), Kowalik (u/w)

8. E. Pulczyński, Puszakowski, Dobrucki

9. Kowalczyk, Dudek, Sówka, K. Pulczyński

10. Drabik, Czaja, Lampkowski, E. Pulczyński

11. E. Pulczyński, Puszakowski, Dudek, Sówka

12. Lampkowski, Dobrucki (d)

Turniej indywidualny:

Półfinały:

1. Kowalczyk, Dudek, Lampkowski, E. Pulczyński

2. Czaja, Drabik, Dobrucki, K. Pulczyński

Finał:

3. Drabik, Kowalczyk, Czaja, Dudek

Widzów: 3000

Sędziego nie było, czasów nie mierzono.

Komentarze (0)