- Pierwotny wynik uzyskany na torze wydawał się bardzo korzystny. Później niestety przyszedł ten nieszczęsny protest. Jednak przed rewanżem wciąż liczyliśmy na zwycięstwo, tym bardziej że w rundzie zasadniczej zdołaliśmy pokonać Falubaz różnicą dwunastu punków. Niestety tym razem zdołali zremisować. Okazali się lepsi i teraz będą walczyć o złoto - komentował kierownik drużyny Betardu Paweł Kondratowicz.
W niedzielę niestety nie najlepiej wiodło się pupilowi wrocławskiej publiczności Maciejowi Janowskiemu. Wynik dwóch punktów w pięciu startach nie jest powodem do chluby dla najlepszego juniora w Polsce. - Na pewno zabrakło punktów Macieja Janowskiego. Oczekiwaliśmy od niego zdecydowanie więcej. Jest to o tyle dziwne, że wygrał w Toruniu z kompletem punktów finał MIMP. Na jego usprawiedliwienie należy dodać ogromny pech jaki go prześladował w tym meczu. Dwa defekty w jednym spotkaniu nie zdarzają się często - mówi kierownik drużyny.
Często po takich spotkaniach pojawiają się spekulacje, czy drużynie uda się jeszcze znaleźć siły na spotkanie o trzecie miejsce. - Na pewno dalej walczymy o medale mistrzostw Polski. Mówimy o najsilniejszej lidze świata. Tutaj nie ma mowy o poddaniu się. Jedziemy z Toruniem o brązowy medal. Tylko jego zdobycie jest w stanie spowodować, że ten sezon będziemy mogli wszyscy we Wrocławiu zaliczyć do udanych - zakończył Paweł Kondratowicz.