Tomasz Lorek zaprasza na półfinały Elite League

O godz. 20:30 w Polsacie Sport rozpocznie się transmisja z półfinałów Elite League. Będzie to tzw. relacja równoległa, a więc z dwóch meczów jednocześnie! Tomasz Lorek, komentator Polsatu przybliża sytuację wszystkich półfinalistów.

To może być podróż stulecia. Gdy liście na drzewach zaczną pachnieć jesienią, a motocykle zastygną w warsztatach, na polskie szosy wyruszy wyjątkowo wesoła ekipa. Tai Woffinden wpadł na szalony pomysł, aby wraz z przyjaciółmi zasiąść za sterami fiata 126 p i spróbować dotrzeć nim z Polski do Wielkiej Brytanii. Kilka numerów startowych zostało już rozdanych. W jednym maluchu zasiądzie tercet: Tai Woffinden, Davey Watt, Lewis Bridger, a w drugim Chris Holder, jego brat James i Darcy Ward. Może pojawić się jeszcze kandydatura dzikiej karty, płeć nieznana. Lista zgłoszeń nie została jeszcze zamknięta. Wymagany warunek: uroczy bałagan w głowie, chęć do figli, determinacja, uśmiech i abstrakcyjne poczucie humoru. Obuwie: mogą być nawet concordy, o których marzy znany częstochowski majster Jacek Filip, a których nie uświadczysz w żadnym sklepie od Valparaiso po Kamczatkę. Byłoby cudownie, gdyby do tejże karawany dołączył maluch ze Slammerem Drabikiem, Adamem Skórnickim i Gregiem Walaskiem na pokładzie. Polskie trio mogłoby nakreślić piękne historyczne tło i wprowadzić mieszane, australijsko - brytyjskie towarzystwo w świat magii dawnej Polski. Tempo jazdy ma nie wykraczać poza opary sentymentalizmu…

Wyobraźnia chłopców ścigających się na speedwayu jest uroczo niebanalna, ale projekt ma spore szanse powodzenia. Zanim jednak Davey Watt i spółka uruchomią czadowe egzemplarze fiata 126 p, czekają nas piękne pojedynki w półfinałach play-off Sky Sports Elite League. Chris Holder i Darcy Ward zrelaksowali się w hiszpańskim kurorcie Marbella, pofruwali na jet ski, prażyli się w słońcu, aby nabrać sił przed najważniejszymi meczami w lidze brytyjskiej. Matt Ford, promotor Poole Pirates, przyklasnął temu pomysłowi. Matt z uśmiechem kręcił głową, że nawet na mini wakacjach Chris i Darcy muszą czuć ducha rywalizacji rozpruwając taflę wody, ale wie, że zawodnikom potrzebny był krótki przerywnik. Ford nie oglądał czwartkowego meczu pomiędzy Pszczołami a Piratami, gdyż przebywał poza granicami Zjednoczonego Królestwa i snuł plany na rozstrzygające mecze. - Bardzo chciałem, aby moi chłopcy wygrali w czwartkowy wieczór w Brandon, ale Pszczoły jeżdżą jak w transie. Mój plan zakładał, że wygramy z Coventry i uratujemy play-off dla Lakeside - mówił Ford. Obudziła się w nim dusza Pirata, bo tuż po spuszczeniu szalupy Jonowi Cookowi, Ford wybrałby Lakeside Hammers jako półfinałowych rywali, a to oznaczałoby zatopienie łodzi z załogą młotów. W obliczu kontuzji Jonasa Davidssona i spadku formy Adama Shieldsa, Poole nie musiałoby grzmieć z armat, aby wpłynąć do portu z szyldem finał. - Myślałem bardzo długo nad Peterborough i chciałem wybrać Pantery, ale w ostatniej chwili serce podpowiedziało mi, żeby spróbować zdobyć twierdzę Wolverhampton - prawi Ford. Wilki nie przegrały u siebie od 15 września 2008 roku. Mam głębokie wewnętrzne przekonanie, że obrońcy tytułu są dla nas wymarzonym rywalem w półfinale - podkreśla Matt. Nie ulega wątpliwości, że rozterki Forda wprawiły w osłupienie promotorów Wolverhampton. - Byłem bardzo zdziwiony, gdy Poole nas wybrało - mówi Peter Adams, menedżer Wilków. - Rozchwianie Matta i brak przejrzystej wizji świadczy o jednym: Piraci nie czują się faworytami i boją się o awans do finału. Jeśli wybrali nas, bo wydaje im się, że Wilki są okaleczone, to zapraszam na Monmore Green. Po dzwonach Freddie Lindgrena i Taia Woffindena w Swindon, nie ma śladu. Chłopcy są zdrowi niemalże w 100 procentach, a Ty Proctor odpoczywał przez cały weekend. Liczę, że w dobrym humorze wróci z Węgier Adam Skórnicki i zdobędziemy solidną zaliczkę przed rewanżem. Skoro bronimy tytułu, musimy kiedyś zmierzyć się z Poole - kandydatami do korony, więc może i dobrze, że los skojarzył nas już w półfinale? - zastanawia się Peter Adams. Jeśli Tai Woffinden będzie w takim humorze jak podczas niedzielnego meczu w Częstochowie o utrzymanie, Peter może spać spokojnie.

Trudniej zasypiał Alun Rossiter. "Rosco" zaklinał niebiosa, aby deszcz nie storpedował czwartkowego meczu o być albo nie być z Piratami. Po 14 wyścigach Coventry prowadziło 48:41, "Rosco" prawie przenosił się do obcej galaktyki, kipiał z nerwów, bo obawiał się, że dwa konie na które postawił: "Bomber" Harris i Krzysztof Kasprzak będą miały ciężką przeprawę z duetem Piratów: Chris Holder i Davey Watt. Pszczoły wystrzeliły spod taśmy jak rakiety i pomknęły do mety, Coventry wygrało 53:42, a "Rosco" odetchnął, gdy usłyszał, że Lejek Adams, największy profesjonalista, z którym "Rosco" kiedykolwiek pracował, pomógł wbić gwóźdź do trumny Lakeside Hammers. Swindon pokonało Lakeside 51:44. Oprócz koncertu dyrygenta Adamsa, wspaniale pojechał Simon Stead i dwóch zacnych muszkieterów z Polski: Maciej Janowski i Grzegorz Zengota. "Rosco" wierzy, że to co nie udało mu się ze Swindon, uda się z Coventry. Co prawda w barwach Pszczół nie ściga się już król czarodziejskich maści w sezonie 2007 - Steve Johnston - dzięki świetnej jeździe Australijczyka i żartom w parkingu, Coventry sięgnęło po tytuł mistrzów Anglii przed trzema laty. Teraz publikę w Brandon czaruje "Szemek" jak mawiają na niego Brytyjczycy - Przemysław Pawlicki. "Rosco" wie, że bez 12 punktów + 2 bonusów Pawlickiego, nie byłoby pszczół w play-off. Alun nerwowo przestępował z nogi na nogę przez cały weekend, bo w piątek Przemek zaliczył upadek w Niemczech, w sobotę z bólem startował w finale MIMP w Toruniu (zdobył srebrny medal), a bez Polaka wyrwa w rezerwie byłaby trudna do załatania. Na szczęście syn Piotra Pawlickiego jest zdolny do jazdy w półfinale play-off.

Coventry przegrało wszystkie mecze towarzyskie przed sezonem (z Wolverhampton Wolves i Glasgow Tigers), następnie odniosło 7 porażek w lidze, ale po zakontraktowaniu Przemka, Krzysztofa Kasprzaka i Lewisa Bridgera, Pszczoły rozpoczęły gigantyczną gonitwę za czwórką i trud opłacił się.

- Wiem, że w play-offach ważny będzie każdy maleńki punkcik. Zgadzam się, że moi chłopcy świetnie radzą sobie w Peterborough, ale wymazuję z pamięci ostatni dreszczowiec na East of England Showground (44:46 dla Pszczół). W play-off nie ma mowy, aby wracać do spotkań z zasadniczego sezonu - twierdzi "Rosco".

Pantery nie będą mogły skorzystać z usług Norberta Kościucha, który wciąż zmaga się z kontuzją oka. PSŻ Lechma Poznań zastosował zastępstwo zawodnika za "Norbiego" podczas zawodów ligowych w Miszkolcu, a Trevor Swales nie ponagla procesu leczenia, bo wie, że narząd wzroku jest szczególnie delikatny. Dobrą informacją dla Panter jest świetna postawa Mathieu Tresarrieu w MŚ na długim torze. Francuz startował w sobotę na torze w Vechta (Niemcy) i wprost latał zajmując drugie miejsce za plecami Joonasa Kylmaekorpi. Tresarrieu wygrał 3 spośród 5 wyścigów, a w finale ustąpił jedynie pola byłej Panterze - Joonasowi Kilo Karpi. Francuz jest w dobrej formie, zachowuje szanse na brązowy medal w MŚ, a w najbliższą sobotę wybiera się do przepięknego czeskiego uzdrowiska Marianske Lazne na ostatnią rundę MŚ na długim torze. Jeśli dodać kieszonkową rakietę - Kennetha Bjerre, szybkiego Nielsa Kristiana Iversena, walecznych Australijczyków: Batchelora i Schleina, na Brandon szykuje się świetne widowisko. Rory Robert Schlein zna wszystkie zakamarki toru Pszczół (16 oczek w 6 startach 20 sierpnia 2010 roku), więc będzie szczególnie groźny dla ekipy "Rosco". Krzysztof Buczkowski, który kapitalnie zaaklimatyzował się na Wyspach będzie chciał zapomnieć o ostatnim meczu ligowym w Brandon (1 oczko w 3 wyścigach), ale znając kunszt i serce do walki grudziądzanina, można liczyć na godną postawę "Buczka".

Sky Sports zapowiada 2 i pół godzinną relację z obu torów. Wszystkie zespoły przystępują do rywalizacji od zera. W przeciwieństwie do ubiegłorocznych play-off, lider tabeli nie ma przewagi 8 punktów, a wicelider nie posiada zaliczki 4 oczek. Wszyscy jadą z czystym kontem.

Na częstochowskim parkingu fiat 126 p nabiera sił przed wyjątkową eskapadą. Gdy Artur Mroczka, Adam Skórnicki, Przemysław Pawlicki, Krzysztof Kasprzak i Krzysztof Buczkowski zaczną odpoczywać po trudach sezonu, Tai Woffinden i spółka przeniosą się w historyczną otchłań i zaczną pisać nowy rozdział opowieści o odważnych żużlowcach…

Tomasz Lorek

Źródło artykułu: