Janusz Kołodziej 24. lipca w Gorzowie Wielkopolskim wystartuje w "biało-czerwonym" kevlarze broniąc barw Polski w Drużynowym Pucharze Świata. W piątek, 16. lipca, w mieście położonym nad Wartą, odbyła się konferencja prasowa z udziałem kadry oraz trenera, po której zawodnicy mieli możliwość skorzystania z treningu na gorzowskim obiekcie. "Koldi" był jednym z dwójki zawodników, którzy z tej możliwości skorzystali, ponieważ jak sam mówi, nie ma okazji do zbyt częstych startów w Gorzowie i każde okrążenie na tym torze jest dla niego bardzo ważne.
Dawid Lis: Na wstępie chciałbym zapytać ciebie jakie to jest uczucie jeździć z orzełkiem na piersi?
Janusz Kołodziej: Już wcześniej miałem możliwość spróbować tego. Może to nie jest jak wojna, ale człowiekowi zależy, bo wie, że cały kraj patrzy na niego. Jestem reprezentantem swojego kraju w bitwie drużynowej. Na pewno będzie mi bardzo zależało żeby dobrze pojechać, dobrze się zaprezentować, żeby nikt z Polaków nie musiał się za mnie wstydzić.
Polska reprezentacja w 2009 roku wygrała DPŚ w Lesznie. W tym roku finał jest w Vojens, na pewno nie ułatwi to obrony tytułu. Jaki cel stawiacie sobie jako drużyna na Vojens?
- Cel jest oczywisty i może być tylko jeden. Chcemy obronić tytuł. Wiemy, że na pewno nie będzie łatwo i że finału nie jedziemy "w domu", ale jesteśmy mocni i chcemy wygrać w Vojens.
Kto według ciebie jest głównym rywalem dla Polski w walce o złoto?
- Każda drużyna jest dla nas rywalem i nikogo nie można lekceważyć. W takich zawodach każdy bieg jest ważny. Nie można podchodzić do tego na luzie, trzeba być zawsze skupionym.
Jak wspominałeś podczas konferencji, nie miałeś jeszcze okazji do startów w Vojens. Jednak koledzy z drużyny na pewno już tobie coś wspominali o tym obiekcie. Co wiesz o torze w Vojens?
- Jest on troszeczkę krótszy i twardszy od polskich torów. Jednak tak naprawdę to wszystko wyjdzie dopiero na miejscu, jak wszyscy tam się spotkamy. Będziemy rozmawiać, oglądać tor i tam dokonamy analiz i ustawień.
W tym roku półfinał DPŚ rozgrywany jest w Gorzowie Wielkopolskim. Jakie masz wspomnienia związane z tym torem?
- Nie jeździ się tutaj łatwo. To może być problem szczególnie dla drużyn przyjezdnych. My tutaj potrenujemy, na pewno podpowiedzą też starsi koledzy jak jeździć na tym obiekcie i będzie nam troszeczkę łatwiej. Na pewno każda możliwość potrenowania na tym torze jest dla mnie dobra, ponieważ nie mam zbyt częstych okazji do startów w Gorzowie.
Co możesz powiedzieć o naszych rywalach w półfinale? Rosja pojedzie bez swojego lidera Emila Sajfutdinowa. Również Dania będzie osłabiona, zabraknie Nickiego Pedersena w kadrze Jana Staechmanna.
- Każdy jest osłabiony, miejmy nadzieję, że bardzo dobrze wykorzystamy ten fakt. My na szczęście jedziemy w pełnym zestawieniu, ze swoimi liderami i musimy podejść do tych zawodów bardzo skupieni i zwyciężyć.
Trener Stali, Czesław Czernicki, zmieniał przygotowanie nawierzchni w tym sezonie na tym torze. Raz jest przyczepnie innym razem ta nawierzchnia jest bardziej twarda. Która bardziej by tobie odpowiadała?
- Ja się przyzwyczaiłem, że dopasowuję się do kolegów, którzy są bardziej doświadczeni i podejmą decyzję.
Marek Cieślak, trener kadry, powiedział, że będzie przyczepnie, tak żeby się trochę odsypywało. Będzie to tobie odpowiadać?
- Zdecydowanie wolę bardziej przyczepną nawierzchnię, także na pewno jest to dla mnie dobra decyzja.
Miałeś już okazję do startu na nowych tłumikach. W piątek oficjalnie dowiedzieliśmy się, że DPŚ rozegrany zostanie jednak na starych tłumikach. Na pewno ta decyzja bardzo ciebie ucieszyła.
- Dziękować Bogu, że te nowe tłumiki nie weszły na ten turniej. Może do czegoś one służą, ale na pewno nie do jazdy na żużlu. Wiemy, że wystąpimy na tym sprzęcie, który na pewno bardziej nam odpowiada i że możemy się dopasowywać.
Na zakończenie chciałbym ciebie poprosić o kilka słów do Polskich kibiców.
- Trzymajcie za nas kciuki, starajmy się być jak rodzina. Ten wynik starajmy się przywieźć razem. W razie niepowodzeń nie odwracajcie się od drużyny, a wręcz odwrotnie. Jeśli ktoś wygrywa to jest wszystko fajnie, ale nie powinniśmy się tym nie wiadomo jak bardzo szczycić. Dla drużyny, reprezentacji ważniejsza jest pomoc w chwilach gdy nie idzie. Wtedy zawsze liczymy na waszą pomoc i wsparcie, które na pewno będzie nam bardzo potrzebne.