Szału nie było - wypowiedzi po spotkaniu Betard WTS Wrocław - Caelum Stal Gorzów

Remisy w meczach żużlowych zdarzają się nader rzadko. Taki jednak wynik przyszło przyjąć licznie zgromadzonej w niedzielny wieczór na wrocławskim stadionie widowni. Przyjąć do wiadomości, albowiem nikt z radością się nie obnosił. Kto zyskał, kto stracił? Będzie o czym dyskutować, przynajmniej przez najbliższy tydzień. Wśród samych głównych bohaterów tego widowiska próżno szukać zgodności.

Marek Cieślak (trener Betardu): Czy jestem zadowolony? Powiem tak: punkt jest punktem i później każdy punkt będzie się liczył. Jeżeli ci moi zawodnicy się rozjeżdżą wszyscy, to nie będzie źle. Bałem się o niektórych, ale nie zawiedli. Maciej jako junior jechał rewelacyjnie. Kenneth Bjerre też będzie jeździł. Z Piotrkiem Świderskim na szczęście wszystko jest w porządku. Zważmy też na to z kim jechaliśmy, Gorzów to jest bardzo mocna drużyna, a żyliśmy tu jeszcze wspomnieniami o ubiegłym roku, kiedy to nas, można powiedzieć, zdeklasowali. Mogło być lepiej, ale myślę, że taki remis na początek to nie jest źle.

Czesław Czernicki (trener Caelum Stali): Nie ukrywam, że też nie jestem zadowolony. Przyjechaliśmy tu bowiem po zwycięstwo. Cieszę się, że w końcówce druga linia wzięła na swoje barki ciężar tej pogoni i walki, po takiej - można powiedzieć - dość niefrasobliwej postawie i taktycznych błędach pary Zagar-Tomasz Gapiński. W końcówce Gapiński i David Ruud podjęli ciężar walki i wyciągnęliśmy ten remis. Czeka nas sporo pracy. Na pewno ta dwutygodniowa przerwa wpłynęła na nasz zespół i wybiła nieco ten rytm startowy. Będzie trzeba znowu tę drużynę do tego rytmu doprowadzić. Wynik dzisiaj jest sprawiedliwy, ale - jak mówię - pozostał ten niedosyt

Tomasz Gapiński (Caelum Stal): Jest remis, ale czy dla mnie jest się z czego cieszyć? Ja miałem ten XIV wyścig wygrać, a nie wygrałem. Gdyby chociaż było minimum te 4:2 dla nas... A było 3:3 i potem właśnie tego jednego oczka nam zabrakło w końcowym rozrachunku. Bo potem Tomek z Nickim zrobili swoją robotę. No, ale nic. Będę nadal pracował, będę trenował, bo niby ten progres jest, tych punktów zdobywam coraz więcej, ale to ciągle jeszcze nie jest to, co mnie, działaczy, a przede wszystkim kibiców by satysfakcjonowało.

Kenneth Bjerre (Betard): Przede wszystkim jestem bardzo zadowolony z powrotu po kilku latach do Wrocławia. Było tak, jak chciałbym żeby było, jeśli chodzi o atmosferę i zaangażowanie. W mojej jeździe jest jeszcze trochę do poprawienia, treningi niezupełnie przekładają się bowiem na późniejszy ligowy start, ale generalnie z tego występu jestem zadowolony.

Tomasz Gollob (Caelum Stal): Myślę, że dzisiaj wynik jest bardzo sprawiedliwy. Gospodarze wykorzystali znajomość tego toru. Tor jednak jest troszeczkę inny i geometria wydaje mi się, że lepsza, bo można wybierać więcej dróg. Można jechać wewnątrz i po zewnętrznej. Cieszę się, że potrafiliśmy zremisować, cała drużyna pojechała tak, jak powinna, pełna mobilizacja. Myślę, że to jest efekt tej pracy i tego co robi trener w trakcie zawodów, tych ustawień zawodników. Generalnie jestem zadowolony, gratuluję też drużynie gospodarzy, dzielnie się bronili, bo...dobrzy są. Po prostu mają dobry zespół .Jason w XV wyścigu pojechał dość ostro, ale ja nie mam pretensji. Myślę, że to jest ogromny sukces, że w końcówce ten remis udało nam się wydrzeć. Wrocławska drużyna jest według mnie nieporównywalnie lepsza, niż w zeszłym roku.

Maciej Janowski (Betard): Dziękuję za gratulacje, ale nie mam co się uważać za bohatera. Gdybyśmy wygrali, to może mógłbym, ale tylko zremisowaliśmy. Odnośnie pojedynku z Pedersenem, to nawet nie myślałem, że to jego mam po prawej ręce. Chciałem po prostu wygrać każdy bieg, niekiedy mi się to udawało, niekiedy nie, akurat w tamtym wyścigu byłem górą. Już po pierwszych treningach mówiłem, że ten tor będzie potrzebował jeszcze nieco czasu, żeby się uleżeć, i to było dzisiaj widać. Praktycznie nie było mijanek, walki też mało. Myślę, że jeszcze ze trzy mecze miną, zanim to się zmieni. Czy jestem zadowolony? Skoro już każesz mi się zadeklarować, to powiem, że mogło być lepiej. Szału nie było... A teraz już jadę do Szwecji.

Nicki Pedersen (Caelum Stal): Nie mówmy, że wczoraj to nie była moja noc, a dzisiaj zupełnie na odwrót. Dzisiaj to było spotkanie ligowe, to zupełnie co innego. Jednak zawsze ciężej jest w Grand Prix. Ale generalnie jestem zadowolony. Jestem zadowolony z tego, co pokazaliśmy, chociaż wygrać się nie udało. Tutaj był nowy tor i drużyna, która już go poznała. Z leszczyńskich zawodów nie jestem zadowolony, ale dzisiaj nieco poprawiłem sobie nastrój. Walczyliśmy, zremisowaliśmy - było nieźle.

Daniel Jeleniewski (Betard): Nawet trudno mi powiedzieć jaki jest ten tor i jaka nawierzchnia, bo zupełnie się tu dzisiaj pogubiłem. Dużo było z mojej strony chaotycznej jazdy. Ten upadek już całkiem mnie rozbił i ten wynik, który dzisiaj osiągnąłem na pewno mnie nie zadowala. Według mnie w tej kolizji w wyścigu X nie było mojej winy. Jestem zdania, że to Nicki tam namieszał, ale to każdy sam rozsądzi. Z kolei w XIV wyścigu, tak jak było widać, po starcie próbowałem, robiłem co mogłem, ale nie dałem rady. Trochę jestem obolały i może tej siły zabrakło, ale nie ma się co tłumaczyć. To są zawody, trzeba jechać. Cały czas chodziły tu pierwsze pola i kiedy miałem dwa razy pierwsze, coś tam pojechałem, a kiedy przyszło do zewnętrznych, to nie tylko ja, ale i wielu innych zawodników miało problemy.

Komentarze (0)