Ogromny problem ma dzisiaj trener - wypowiedzi po meczu w Rawiczu

Kolejarz Rawicz musiał uznać w czwartkowe popołudnie wyższość drużyny PSŻ-u Poznań, która ze stadionu imienia Floriana Kapały wyjechała z tarczą po zwycięstwie 50:40. W meczu emocji nie brakowało, niemal od początku prowadzenie objęli przyjezdni i nie oddali go do końca. Co zaważyło na takim obrocie sprawy? Jak swoje starty oceniają sami zawodnicy?

Jason Doyle (Kolejarz Rawicz, 2 pkt): Nie wiem co się dzieje, coś jest nie tak ze mną i z moim sprzętem. Muszę pojechać do mechanika i razem poszukać przyczyn moich problemów. W niedzielę prawdopodobnie wystartuję w zawodach w Anglii, więc nie będę mógł pojechać w lidze polskiej.

Piotr Dym (Kolejarz Rawicz, 14 pkt): Nie poddawałem się. Miałem problemy ze sobą, trochę miałem kłopotów z formą, bo za mało tej jazdy było. Uwierzyłem w nowy silnik, który nie jedzie no i ta rywalizacja na treningach... Myślę, że ogromny problem ma dzisiaj trener. To on odpowiada za wyniki i powinien coś zmienić. Nie chcę mówić za niego co, on sam powinien to wiedzieć. Chciałbym podziękować Piotrowi Świderskiemu za okazaną pomoc, dużo mi pomógł na treningu w poniedziałek. Pożyczyłem od niego silnik, chciałbym go od niego odkupić. Jest to bardzo dobry, elastyczny silnik, właśnie taki, jak lubię. Moje maszyny też nie są złe, ale nie miałem ich okazji do końca sprawdzić, bo na treningach jest rywalizacja. Przecież gdybym w poniedziałek i we wtorek przegrał na treningu z Marcinem Nowaczykiem, to na 100 proc. bym nie pojechał w meczu. Na to sobie nie mogłem pozwolić, a Piotr mi pożyczył silnik, który jest pewny i dobrze się na nim czuję.

Marcel Kajzer (Kolejarz Rawicz, 10 pkt): Z mojej strony starałem się jak najlepiej pojechać, niestety przegraliśmy ten mecz. Słabo pojechali zawodnicy zagraniczni. Myślę, że gdyby był z nami Jernej Kolenko i Andrzej Zieja z taką postawą, jaką prezentował w zeszłym roku, to ten mecz byśmy wygrali. Niestety, Andrzej jedzie słabiej, tak jak mu na to zdrowie pozwala, a Jernej miał poważną kontuzję. Czekamy tylko, aż powróci w dobrej formie. Z mojej strony to żałuję tego biegu, w którym przyjechałem jako czwarty. Nie udało mi się dobrze wyjść wtedy spod taśmy, zostałem delikatnie wywieziony, jak to w żużlu bywa. Nie byłem już w stanie nic zrobić.

Ronnie Jamroży (Kolejarz Rawicz, 10 pkt): Robiłem co mogłem, parę punktów też pogubiłem, ale starałem się pojechać jak najlepiej. Piotr pojechał dzisiaj znakomicie, ale znowu zabrakło zawodnika, który by punktował. Ciężko mi teraz cokolwiek powiedzieć, może trzeba po prostu ustalić pewien skład i konsekwentnie nim jechać w kolejnych meczach? Ja tutaj w godzinach porannych jeszcze trenowałem i ten tor wyglądał zupełnie inaczej. Potem przyjechał sędzia i nakazał lanie toru. Myślę, że to my jesteśmy gospodarzem i to my powinniśmy decydować, kiedy tor lać. Może to była przyczyna? Ale teraz to można szukać dziury w całym... Tor? Powinniśmy być do niego spasowani i powinniśmy wygrywać starty, tak jednak nie było. Ja też miałem małe problemy, po dwóch biegach zmieniłem motocykl. Ze startu nie jechał on może najlepiej, ale po trasie był bardzo szybki i dzięki temu zdołałem trochę punktów uzbierać.

Adam Skórnicki (PSŻ Milion Team Poznań, 14 pkt):

Myślę, że działo się trochę podczas poszczególnych wyścigów. Mecz wygrany przez mój zespół, na pewno musiał się podobać. Pierwsze biegi zaważyły na tym, że udało nam się trochę odskoczyć, potem Kolejarz się obudził i mogło być niewesoło, bo wynik był już prawie "na styku". Końcówka jednak należała do nas i wyjeżdżamy stąd z dwoma punktami. Miałem jeden słabszy bieg, coś się stało z motorem, zaczęło coś przerywać, po zmianie motocykla wszystko było już dobrze. Na pewno chłopaków z Rawicza stać na wywalczenie punktów na swoim torze. Każda z drużyn I ligi walcząca o play offy będzie tutaj bezlitosna. Właśnie w takich meczach jak z nami czy z Grudziądzem powinni upatrywać szansy na zdobycie jakichś punktów, ale te mecze się już skończyły. Teraz musimy się skoncentrować na spotkaniach przed własną publicznością. Przed nami bardzo ciężki mecz z Bydgoszczą i myślę, że to jest jeden z ważniejszych meczów w sezonie.

Rafał Trojanowski (PSŻ Milion Team Poznań,10 pkt): Myślę, że były to dla nas bardzo dobre zawody, pewnie mogło być trochę lepiej, popełniłem w pewnym momencie błąd i poszedłem z przełożeniami nie w tą stronę. Generalnie myślę jednak, że było dobrze. Jechałem w kontakcie, było trochę walki. Szkoda, że w jednym z biegów nie zdołałem na mecie minąć Piotra Dyma, ale odrobiłem to w piętnastym biegu.

Zbigniew Jąder (trener PSŻ-u): Moi zawodnicy dzisiaj dobrze jechali, walczyli, wyprzedzali na dystansie. Były trzy błędy, ale to jest początek sezonu i będziemy to eliminować. Ogólnie, chłopacy walczyli dzielnie i chyba każdy to widział. Myślę, że pomogłem zawodnikom w dobrej jeździe tutaj, bo obchodząc tor wkoło, mówiłem im o pewnych ścieżkach, które są najszybsze. Niektórzy zresztą już je znali, bo nie raz tutaj jeździli. Ale nawet w takiej sytuacji lepiej przypomnieć, bo czasami w ferworze walki się zapomina i jedzie się tam, gdzie nie trzeba. Jeżeli chodzi o Adama Skórnickiego, to powiem krótko: jest to duch zespołu. Nie można jechać na suchym torze, bo ci ludzie, którzy siedzą na trybunach, już więcej nie przyjdą na zawody. To była dobra decyzja, że był tor roszony. Nie ma na żadnym stadionie sytuacji, gdzie tor nie jest polewany! Co, chcieli na suchym torze jeździć? Jeśli chodzi o Alana Marcinkowskiego, to znam go od dawna, tyle tylko, że nikt nie wie, tego co ja wiem. Mianowicie do tej pory był on bardzo ubogi w sprzęt. Mechanik trzymał jego motocykl bardzo długo, bo nie mógł zdobyć jednej części. Marcinkowski miał jeden dobry silnik, a to jest za mało na ligę. Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie robi próbny start, dzieje się coś i nie ma motocykla.

Komentarze (0)