Polak od początku występów w Argentynie wyróżniał się na torze. W drugiej i trzeciej rundzie znajdował się w ścisłej czołówce, ale do pełni sukcesu zabrakło szczęścia w decydujących momentach. - Jestem super szczęśliwy, że w końcu udało mi się wygrać tutaj w Argentynie -przyznał Tonder w rozmowie z portalem alaschapas.com.ar.
Starty w obcym kraju nie należały do najłatwiejszych. - Były pewne problemy od samego początku, ale udało mi się wrócić na właściwe tory - dodał zawodnik, który jest już o kilka punktów od prowadzenia w klasyfikacji generalnej. Do lidera - Daniela Kaczmarka traci tylko trzy oczka.
Tonder podkreślił, że rywalizacja w Argentynie to dla niego zarówno przygoda, jak i doskonałe przygotowanie do sezonu w Polsce. - Nie każdy może spędzić tu tyle czasu i robić to, co kocha. Chcę być mistrzem Argentyny - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę
Jak to często bywa w przypadku profesjonalnych zawodników, Tonder szybko dostosował się do specyficznych warunków panujących na argentyńskich torach. - Tor jest perfekcyjny, ale czarna linia bardzo zużywa opony. Trzeba dobrze zaplanować, kiedy użyć nowych - zauważył Polak, który zdążył już poznać optymalne ustawienia motocykla na obiekcie w Bahia Blanca.
Mateusz Tonder docenił zarówno poziom zawodów, jak i atmosferę panującą w środowisku żużlowym. - Zawodnicy są mocni, bo znają każdy centymetr toru, więc rywalizacja jest bardzo wyrównana - podkreślił.
Polak zwrócił również uwagę na ogromne zaangażowanie lokalnych organizatorów. - Santi Martínez i jego rodzina pracują do późnych godzin wieczornych, dbając o każdy szczegół toru i stadionu. Jest tu wspaniała rodzinna atmosfera, powoli czuję się jak w domu - zakończył.