Rok temu Bartosz Zmarzlik przeżył tu piekło. Teraz będzie świętował piąty tytuł?

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik rok temu mógł w Vojens zapewnić sobie tytuł mistrza świata, ale został zdyskwalifikowany. Teraz przyjeżdża w to samo miejsce i ma szansę zapewnić sobie złoto. Zdaniem Michała Korościela, komentatora Eurosportu, 29-latek spełni cel.

Niektórzy mówią, że nic dwa razy się nie zdarza. Inni twierdzą, że historia lubi się powtarzać. Mimo wszystko kibice żużla mogą powiedzieć, że już kiedyś to widzieli. Bartosz Zmarzlik ponownie przyjeżdża do Vojens, gdzie ma szanse oficjalnie zdobyć kolejny tytuł indywidualnego mistrzostwa świata.

W 2023 roku mieliśmy jednak wielkie zamieszanie. Wówczas urodzony w 1995 roku zawodnik przyjechał do Danii z przewagą 24 punktów nad Fredrikiem Lindgrenem. Nasz rodak wziął udział w popołudniowej próbie czasowej, a na kilkadziesiąt minut przed wieczornym turniejem pojawiła się wiadomość o jego dyskwalifikacji. Powodem zły kevlar.

Nie posiadał on widocznej na popiersiu flagi narodowej, logo FIM i emblematu jednego ze sponsorów cyklu Speedway Grand Prix. Brak swojego rywala wykorzystał Szwed, który zakończył zmagania na drugiej lokacie, zmniejszając dystans do Zmarzlika aż o 18 "oczek". Wszystko więc rozstrzygało się dopiero na Motoarenie w Toruniu.

ZOBACZ WIDEO: Ważna deklaracja prezesa Unii w kwestii budżetu klubu. Tyle będzie trzeba wydać na awans

- Nie sądzę, żeby ostatnia sytuacja siedziała 29-latkowi w głowie. Co prawda jego poprzednie występy w Vojens nie były zbyt udane. Wcześniej było przecież jeszcze nieszczęśliwe dla nas Speedway of Nations. Aczkolwiek to nie jest tego typu zawodnik - przekonuje w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Korościel.

Jednocześnie dodaje, że nie będzie o to prosto, ale Polak już w najbliższą sobotę zostanie indywidualnym mistrzem świata. Obecnie posiada on 17 punktów przewagi nad Lindgrenem. Matematyka w tym momencie jest prosta. Jeśli nasz reprezentant wygra rundę w Vojens, Szwed musi być minimum drugi, aby przedłużyć swoje nadzieje. Generalnie nie może stracić do czterokrotnego indywidualnego mistrza świata więcej niż dwa "oczka".

Dlatego zdaniem naszego rozmówcy 38-latek pogodził się już z tym, że nie wywalczy w sezonie 2024 złota, co można było zauważyć podczas wywiadu po zawodach w Rydze. W opinii komentatora Eurosportu i Eleven Sports jeszcze przed startem turnieju na Łotwie Szwed był przekonany, że może zostać mistrzem świata. Szczególnie że w dwóch wcześniejszych rundach odrobił 17 punktów.

- Po finale dotarło do niego, że już tego tytułu nie wywalczy. To jest Lindgren i on cały czas może wszystko. Jestem w stanie uwierzyć, że nawet wygra w Danii, ale w to, że wywalczy złoty krążek, to już bardzo trudno. Nawet historia podpowiada, że to raczej niemożliwe. Nikt nie odrobił takiej straty na dwie rundy przed końcem - podsumowuje Michał Korościel.

Runda Speedway Grand Prix w Vojens odbędzie się w sobotę 14 września o godzinie 19:00. Relację tekstową "na żywo" przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty