Żużel. Kolejne zmiany u Maksyma Drabika. "To nigdy nie jest łatwe"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maksym Drabik
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Maksym Drabik
zdjęcie autora artykułu

Obecny sezon nie układa się po myśli Maksyma Drabika. Zawodnik, który miał być trzecim ogniwem w kadrze Janusza Ślączki, na razie jedzie poniżej oczekiwań. Wpływ na to może mieć ciągła rotacja w sprzęcie wychowanka Włókniarza Częstochowa.

Maksym Drabik przejechał w tym sezonie PGE Ekstraligi 55 wyścigów, w których wywalczył 76 punktów i 7 bonusów. Takie liczby przekładają mu się na średnią biegową zaledwie 1,509, co jest 35. wynikiem w najlepszej żużlowej lidze świata. Lepsze rezultaty mają, chociażby Jaimon Lidsey, Oskar Paluch, a także debiutujący w najwyższej klasie rozgrywkowej Mads Hansen.

Drabik szczególnie rozczarowuje na wyjazdach (1,167), choć na własnym obiekcie jest niewiele lepiej (1,774). Janusz Ślączka często staje w obronie wychowanka Włókniarza, tłumacząc go kolejnymi inwestycjami i próbą dogadania się ze sprzętem. Nie inaczej było po niedzielnym spotkaniu w Toruniu.

- Przesiadł się na inne silniki. Dzień przed meczem trenował na nowych jednostkach. To był pierwszy mecz po zmianie tunera. A to nigdy nie jest łatwe. Musi poczuć te jednostki, bo sam do końca nie wie, co dokładnie z nimi zrobić - przyznał Ślączka w rozmowie z ekstraliga.pl.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Kowalski i Żyto

Drabik, który jeszcze w ubiegły weekend ścigał się na silnikach od węgierskiego tunera Luigiego Baratha, na Motoarenie dosiadł jednostek od Briana Kargera. Ale i te nie zdały egzaminu i były indywidualny mistrz świata juniorów zaliczył kolejny słaby występ.

Żonglowanie silnikami to nie jedyne zmiany w życiu Drabika. W Toruniu u boku częstochowianina zabrakło Wojciecha Pluty, człowieka, który przez wiele lat pracował ze Sławomirem Drabikiem, a kiedy na żużlowych torach pojawił się jego następca, to podjął się współpracy z Maksymem.

W Toruniu w boksie 26-latka pojawił się za to Michał Ciurzyński, który jeszcze do niedawna pracował z Peterem Kildemandem oraz Radosław Jeż. W razie potrzeby, jak chociażby po upadku z Pawłem Przedpełskim duet ten mógł liczyć na wsparcie Stevena Goreta z drużyny U24.

Czytaj także: - Włókniarz zabrał głos ws. skandalu w Toruniu - Gdzie oglądać żużel w telewizji? Sprawdź plan transmisji

Źródło artykułu: WP SportoweFakty