"Półtora okrążenia" to cykl felietonów i opinii Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Co bym zrobiła na miejscu prezesa ZOOleszcz GKM-u Grudziądz? Muszę podkreślić, że na rynku nie ma liderów, co determinuje konkretne ruchy. Jason Doyle odniósł poważną kontuzję, ale miał już swoje historie. Pokazywał, że nawet ze złamaną stopą może zdobyć tytuł mistrza świata. Przedłużenie z nim umowy to pewne ryzyko, ale chyba bym się na nie zdecydowała.
Klub z Grudziądza ma też regulaminową możliwość obcięcia kontraktu Doyle'a za rok 2024, bo Australijczyk nabawił się urazu poza PGE Ekstraligą. Czy skorzystałabym z takiej "opcji atomowej"? Myślę, że to kwestia kompromisu. Nie trzeba od razu iść na noże, można dzięki temu zapisowi regulaminowemu wynegocjować lepsze warunki współpracy na rok 2025.
Doyle dostał z ZOOleszcz GKM-u pieniądze na przygotowanie do sezonu 2024, ale nie zużył za bardzo sprzętu, bo dość wcześnie doznał urazu. Dla działaczy może to być argument, a może i sam zawodnik wykaże się zrozumieniem. To jest kwestia profesjonalizmu obu stron. Wtedy też szefowie GKM-u zobaczą, czy zawodnik jest skłonny do takiego kompromisu, czy może kombinuje i szuka innych opcji.
ZOBACZ WIDEO: Mikołajki stolicą motorsportu. Tłumy na ORLEN 80. Rajdzie Polski
Równie dużym pechowcem okazał się Tai Woffinden, który złamał łokieć podczas turnieju SGP w Gorzowie. Z tego co wiemy, po sezonie Brytyjczyk żegna się z Betard Spartą Wrocław, z jego angażu zrezygnowano w KS Apatorze Toruń, a i działaczom Krono-Plast Włókniarza Częstochowa nie spieszy się do ponownej współpracy z trzykrotnym mistrzem świata.
Woffinden ma słaby sezon i chociaż nigdy nie ma dobrego momentu na kontuzję, to ten złamany łokieć przytrafił się w najgorszej możliwej chwili. Brytyjczyk kombinował nad sprzętem, zmieniał mechaników, może w końcu coś dałoby efekt?
Nie ulega jednak wątpliwości, że Doyle i Woffinden znajdą pracodawców w PGE Ekstralidze w sezonie 2025. Nawet jeśli będzie to kupowanie kota w worku. Może Tai wykorzysta chwilę przerwy, by oczyścić głowę, wróci z wyluzowanym umysłem i zacznie wszystko od nowa? Może okaże się, że taka dłuższa przerwa i zmiana otoczenia była mu potrzebna?
U Woffindena, który miał już sporo kontuzji - część z nich poważnych, może to też pójść w drugą stronę. Może się dodatkowo zablokować. Każdy scenariusz jest możliwy, ale przy braku liderów, choćby beniaminek PGE Ekstraligi chętnie zasiądzie do rozmów z Brytyjczykiem.
Zawodnik Betard Sparty Wrocław za miesiąc skończy dopiero 34 lata. To nie jest wiek na kończenie kariery, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, jak wydłuża się życie sportowców. Na tak płonnym rynku Woffinden znajdzie kogoś, kto na niego postawi. Nawet jeśli będą wątpliwości, co do jego stanu zdrowia i formy.
Czytaj także:
- Bracia Pawliccy poza Falubazem? Padło nazwisko nowego zawodnika
- Ryszard Kowalski przegrał w sądzie. "Media mają prawo oceniać"