Żużel. Fredrik Lindgren o zeszłorocznej walce ze Zmarzlikiem. Mówi, co stałoby się, gdyby został mistrzem świata

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren

Sezon 2024 był na międzynarodowej arenie najlepszy w karierze dla Fredrika Lindgrena. Szwed zdobył wicemistrzostwo świata, a nawiązując do walki z Bartoszem Zmarzlikiem podkreśla on, że ta rywalizacja zakończyła się dokładnie tak, jak powinna.

Fredrik Lindgren finiszował w wyścigu o ubiegłoroczne Indywidualne Mistrzostwo Świata na drugim miejscu. Do triumfującego po raz czwarty w karierze Bartosza Zmarzlika stracił on osiem punktów, a sprawa tytułu rozstrzygnęła się dopiero w ostatnim wyścigu 10-rundowego cyklu Speedway Grand Prix, w turnieju rozegranym na toruńskiej Motoarenie.

Tak zacięta walka do samego końca była spowodowana wydarzeniami, które miały miejsce kilka tygodni wcześniej w duńskim Vojens. Wtedy to bowiem Zmarzlik, który przed dwoma ostatnimi rundami serii miał 24 punkty przewagi nad Lindgrenem, decyzją FIM Jury został zdyskwalifikowany z powodu wystąpienia na oficjalnym treningu przed zawodami w nieregulaminowym kevlarze.

Docenia postawę kolegi z drużyny

To wszystko pozwoliło Szwedowi na zmniejszenie przewagi przed ostatnią odsłoną cyklu do sześciu punktów. Choć dał on z siebie wszystko w walce o złoty medal, to przyznaje, że jego kolega z Orlen Oil Motoru Lublin zasłużył na swój czwarty tytuł mistrzowski w karierze.

ZOBACZ WIDEO: Brutalna opinia o finale Złotego Kasku. Co się stało w Opolu?

- Bez wątpienia dałem z siebie wszystko. Nie mogłem zrobić niczego więcej. W rzeczywistości Bartosz był zdecydowanie lepszy ode mnie. Miał znacznie więcej punktów przewagi, ponieważ finalnie opuścił on jedną rundę. Myślę, że wszystko ułożyło się tak, jak powinno - Bartosz wygrał, a ja zająłem drugie miejsce. Gdybym w zeszłym roku wygrał, wszyscy wiedzieliby, że to właśnie on był prawdziwym mistrzem, więc jestem zadowolony ze wszystkiego - mówi Fredrik Lindgren na łamach fimspeedway.com.

Teraz przed trzykrotnym Indywidualnym Mistrzem Szwecji kolejny sezon, w którym z pewnością zrobi on wszystko, aby zająć jedną pozycję wyżej w końcowej klasyfikacji cyklu SGP. Smak szampana, który Lindgren poznał na zeszłorocznym końcowym podium, tylko zaostrzył jego apetyt przed tegoroczną rywalizacją.

Fredrik Lindgren zapowiada walkę o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata w sezonie 2024
Fredrik Lindgren zapowiada walkę o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata w sezonie 2024

- Moja motywacja jest bardzo duża i cały czas wiem, że stać mnie na więcej. Pracuję naprawdę bardzo ciężko, aby cały czas próbować i być lepszym. To nie zawsze jest łatwe i czasami ponoszę porażkę, ale zawsze staram się robić wszystko, co w mojej mocy - dodaje Szwed.

Treningi na południu Europy przyniosą efekty?

Lindgren ma nadzieję, że zimowe treningi w słonecznej Hiszpanii pomogą mu z impetem rozpocząć walkę w kolejnym cyklu Speedway Grand Prix, który rozpocznie się turniejem w chorwackim Gorican, zaplanowanym na 27 kwietnia 2024.

- Przebywałem głównie w naszym wakacyjnym domu na południu Hiszpanii, blisko Mabrelli i tam sporo trenowałem. Trzymałem się swojego planu i spędzałem czas z rodziną. To było naprawdę dobre. Ciepły klimat ułatwia wyjście z domu, kiedy chcesz pobiegać, pojeździć na rowerze lub na motocrossie. To dla mnie wygodne - podkreśla ubiegłoroczny wicemistrz świata.

Przeszłość nie ma znaczenia

Na stadionie Milenium w chorwackim Gorican Lindgren trzykrotnie meldował się w finale turniejów cyklu Speedway Grand Prix, kończąc je na trzecim miejscu w latach 2011 i 2023 oraz na czwartym w 2010. Pomimo tego naprawdę dobrego wyniku wie on, że rywalizacja w 2024 roku to całkiem nowy rozdział.

- Nie zaglądam do książek do historii. Chorwacja 2024 to nowe wyzwanie. To, co zrobiłem tam w latach 2022, 2023 i wcześniejszych, teraz nie ma znaczenia. Oczywiście mamy pewne dane na temat moich poprzednich występów w tym miejscu. To daje pewien punkt wyjścia, jeśli chodzi o sprzęt. Nie spoglądam jednak w przeszłość - zaznaczył na koniec Fredrik Lindgren.

Czytaj także:
Niezniszczalny Kołodziej. Błysk Madsena i Hansena
Fatalny dzień liderów Sparty. Hampel pokazał drugą młodość

Komentarze (1)
avatar
EPICKI WNIKLIWY 2.0
13.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
JAKO KIBIC WM TWIERDZĘ ŻE FRETKA NIE POWTÓRZY UBIEGŁEGO SEZONU I NIE ZAGROZI BARTKOWI FAKT BĘDZIE WYSOKO BO POZIOM ZAWODNIKÓW OSTRO PIKUJE W DÓŁ ALE MISTRZ JEST TYLKO 1 PODOBNIE BĘDZIE Z DŻEKIE Czytaj całość