29-latek nie jest jeszcze bardzo znany wśród polskich kibiców, lecz od wielu lat ściga się, chociażby na Wyspach Brytyjskich. W tym roku dał się poznać także szerszej publiczności, dzięki jeździe w GP Challenge, w którym zajął jednak dopiero 16. lokatę.
Początki kariery
Paco Castagna pierwsze kroki na żużlu stawił w Lonigo, a więc w miejscowości pomiędzy Wenecją i Weroną. Zresztą na stadionie w tym mieście w przeszłości rozgrywane były rundy Indywidualnych Mistrzostw Świata.
W trakcie reportażu wyemitowanym na kanale YouTube ELEVEN SPORTS PL przyznał, że właśnie na tym obiekcie w 2010 roku wsiadł na motocykl, lecz zanotował upadek, po którym bardzo się wystraszył. To spowodowało roczną przerwę od treningów. Powrócił, dopiero gdy miał już 15 lat. Ojcem Paco jest oczywiście Armando Castagna, były żużlowiec, a obecnie szef światowego żużla.
ZOBACZ WIDEO: W Grand Prix jechał ze złamaną ręką. Ujawnia co stało się później
Sam zawodnik zdradził, że tata nigdy nie namawiał go do jazdy, a wręcz przeciwnie, starał się go powstrzymać. Wielokrotny medalista Indywidualnych Mistrzostw Włoch nie ma jednakże zamiaru iść śladami ojca i nie chce być działaczem na taką skalę, choć po zakończeniu kariery chciałby zostać przy "czarnym sporcie". Mimo wszystko jest to jedna z opcji, gdyż rozważa również zajęcie się pracą w restauracjach, która są drugim rodzinnym biznesem.
Sezon 2023
Ten rok był dla 29-latka jednym z najlepszych w karierze. Kilkukrotnie udało mu się z dobrej strony zaprezentować przed międzynarodową publicznością, a dodatkowo zdołał wystąpić we wcześniej wspomnianym GP Challenge. Co ciekawe, awans do finału eliminacji wywalczył na domowym torze w Lonigo. Castagna zdobył wówczas 12 punktów i zajął czwarte miejsce. Za nim uplasowali się, chociażby Jaimon Lidsey Niels Kristian Iversen.
- To coś, czego nie zapomnę do końca życia. Kiedy jechałem ostatni bieg i wiedziałem, że się zakwalifikowałem, zacząłem płakać pod kaskiem i zatrzymałem się koło moich kibiców. To było niesamowite. Awans do GP Challenge oznacza, że jesteś w najlepszej 30 świata, jeden krok od Speedway Grand Prix. To było marzenie na ten rok i się udało. Teraz muszę się rozwijać i iść dalej - powiedział Włoch.
Plany na przyszłość
Jak sam przyznał, po tych zawodach poczuł, że chyba jest całkiem dobry. Taki sukces dał mu sporo. Jego marzeniem jest jazda w mistrzowskim cyklu, choć ma świadomość, że do tego jeszcze daleka droga. Mimo wszystko nie przeraża go praca, jaką musi wykonać. Jednocześnie czuje, że jest dopiero w połowie swojej kariery i wciąż ma sporo czasu. - Wciąż mogę być dużo lepszy. Po prostu robię swoje, krok po kroku - przekonywał.
Pomóc w osiąganiu coraz lepszych wyników ma jazda w polskiej lidze. Jak się okazuje, 29-latek prowadzi rozmowy z kilkoma klubami i jest szansa, że w sezonie 2024 pojawi się w naszej ojczyźnie. - Dużo czasu minęło, odkąd Włoch jeździł w polskiej lidze, więc chciałbym to zrobić. Oczywiście Polska jest najlepszym krajem, by tam występować i się rozwijać. Mam nadzieję, że 2024 rok będzie tam moim pierwszym - przekazał.
Żużel we Włoszech
We Włoszech żużel nie jest zbyt popularny, choć za zawodach w Lonigo jest zazwyczaj bardzo dużo kibiców. Aczkolwiek pochodzą oni głównie z północnej części kraju. Były brązowy medalista Mistrzostw Europy Par promuje "czarny sport" poprzez portale społecznościowe. Dodatkowo przyjaźni się z zawodnikami motocrossu i jednocześnie stara się ich wciągnąć w żużlowe środowisko. Pozytywną informacją jest na pewno coraz większa liczba dzieci, chętnych uprawiać ten sport.
Synowi szefa światowego żużla zależy na rozwoju "czarnego sportu" w jego ojczyźnie, a pomóc w tym mogą również jego sukcesy. - Mam nadzieję, że usłyszę hymn Włoch, stojąc na szczycie podium Grand Prix - zakończył Paco Castagna.
Czytaj także:
- Żużel. Tym kierowali się budując skład na awans do PGE Ekstraligi. "Wiemy, jakie mają ambicje"
- Żużel. Wyprzedzili tylko dwie drużyny, ale pojadą o ligę wyżej. "Czas wrócić"