Ostatnie dni były dość trudne dla Szymona Woźniaka. Krajowy lider ebut.pl Stali Gorzów zanotował upadek w ćwierćfinałowym starciu PGE Ekstraligi z Tauron Włókniarzem Częstochowa. Woźniak dość mocno uderzył w dmuchaną bandę i do turnieju Grand Prix Challenge przystąpił poobijany. Nie przeszkodziło mu to jednak w wywalczeniu przepustki do cyklu Speedway Grand Prix w roku 2024.
- Szczerze mówiąc, podczas treningu czułem się gorzej, niż się spodziewałem. Po treningu myślałem nawet: "może powinienem się wycofać?". Nie czułem się zbyt pewnie na motocyklu - wyjawił Woźniak w rozmowie z SGP.
- Wypadek z zeszłego tygodnia był poważny. Uderzyłem mocno w bandę, a kierownica mocno trafiła w obie nogi. Prawa z dnia na dzień była w coraz lepszym stanie, ale z lewą miałem większy problem. W ciągu ostatnich dni ciężko pracowałem nad poprawą swojej kondycji i niesamowite, że ciężka praca mojej osoby, rodziny i zespołu opłaciła się - dodał wychowanek bydgoskiej Polonii.
ZOBACZ WIDEO: Stanisław Chomski o drakońskich karach za szkolenie
Woźniak po treningu postanowił "nieco zmienić swój styl jazdy", aby kontuzja "nie miała tak dużego wpływu" na jego sylwetkę na motocyklu. - I to zadziałało. Nie czułem żadnej presji czy stresu. Zrobiłem, co mogłem i dałem z siebie wszystko. To niesamowite uczucie - stwierdził żużlowiec.
Reprezentant Polski po zawodach w Gislaved długo powtarzał, że nie może uwierzyć w to, że w przyszłym roku będzie stałym uczestnikiem cyklu SGP. - To było moje największe marzenie, odkąd w wieku 7 lat pokonałem pierwsze okrążenie na torze - zdradził.
- Pracowałem ciężko przez 23 lata, aby to osiągnąć. Miałem szczęście, bo spotkałem po drodze wielu wspaniałych ludzi, którzy bardzo mi pomogli. Mam nadzieję, że występy w SGP 2024 będą dla nich dobrym prezentem. Chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy mi towarzyszyli w tej drodze - dodał Woźniak.
W ostatnich latach 30-latek często pojawiał się na turniejach Grand Prix z "dziką kartą". Zawodnik gorzowskiej Stali ma jednak świadomość, iż bycie etatowym uczestnikiem mistrzostw to kompletnie inny poziom przygotowań i rywalizacji.
- Miałem trzykrotnie "dzikie karty" w Gorzowie i wiem, że nie jest łatwo. Będę jednak traktował każdy turniej Grand Prix jak prezent. Nie będę wywierał na sobie żadnej presji. Każdy dzień z Grand Prix będzie dla mnie szczęśliwy, niezależnie od wyniku i punktów. Po prostu będę się tym cieszyć, bo pracowałem bardzo długo, aby osiągnąć ten cel - podsumował Woźniak.
Czytaj także:
- Na co idą pieniądze z kar? PZM odpowiada Marcie Półtorak!
- Wypadek gwiazdy polskiej ligi. Wjechał w niego samochód!