W tym sezonie mówiło się już co nieco na temat sytuacji ekonomicznej Ultrapur Startu Gniezno. Pojawiały się sygnały, że są problemy z płynnością finansową. Jak sprawy mają się obecnie?
- Jeżeli bym powiedział, że nam się przelewa, to bym oszukał. Myślę, że zawodnicy nie mogą narzekać. Chyba żaden klub nie płaci na czas faktur wystawianych z terminem 14-dniowym, tylko są jakieś opóźnienia. Nie są to opóźnienia 3- lub 4-miesięczne, tylko kilkunastodniowe. Sądzę, że nie wyglądamy gorzej na tle średniej, która jest w klubach - powiedział nam prezes Startu Paweł Siwiński.
Nie ukrywa, że jego klub pod względem pieniężnym nie może konkurować z głównym rywalem w walce o pierwszą ligę, a więc Stalą Rzeszów. - Na pewno nie możemy porównywać się pod kątem finansowym do Stali Rzeszów, ale również nie jesteśmy Kolejarzem Rawicz - kontynuował.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Zengota, Kępa i Chomski
Czy dobre wyniki Startu są magnesem na nowych sponsorów? - Jest ciągle trudno, bo sporo tych gnieźnieńskich firm odeszło, ale widać takie dość pokaźne światełko w tunelu przynajmniej na kolejny sezon - podkreślił Siwiński i zaznaczył od razu, że dla potencjalnych sponsorów dużą zachętą byłby potencjalny awans do wyższej klasy rozgrywkowej.
- Uważam, że najgorszy okres ten klub ma już za sobą - ocenił działacz.
Przedstawiciel Startu został również zapytany o to, czy klub zakończy sezon bez zaległości finansowych, tzn. "nad kreską".
- Nad kreską - to będzie trudne. Zakładam, że minimalnie będziemy pod kreską, ale bez obaw - nie będzie to jakieś wielkie zadłużenie, które by zagrażało bytowi klubu - zapewnił Paweł Siwiński.
Zobacz także:
> Canal+ wywalczy odszkodowanie? "Wszystko jest w umowach"
> Wrócił na stare śmieci i stał się gwiazdą ligi. "Poczułem się doceniony"