Żużel. Start może nie skończyć sezonu "nad kreską". Prezes jednak uspokaja

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Hubert Łęgowik na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Hubert Łęgowik na prowadzeniu

Prezes Startu Gniezno nie ukrywa, że pod kątem finansowym jego klub nie może równać się ze Stalą Rzeszów. Jednocześnie Paweł Siwiński zapewnia, że nie ma zagrożenia dla dalszego funkcjonowania Startu.

W tym artykule dowiesz się o:

W tym sezonie mówiło się już co nieco na temat sytuacji ekonomicznej Ultrapur Startu Gniezno. Pojawiały się sygnały, że są problemy z płynnością finansową. Jak sprawy mają się obecnie?

- Jeżeli bym powiedział, że nam się przelewa, to bym oszukał. Myślę, że zawodnicy nie mogą narzekać. Chyba żaden klub nie płaci na czas faktur wystawianych z terminem 14-dniowym, tylko są jakieś opóźnienia. Nie są to opóźnienia 3- lub 4-miesięczne, tylko kilkunastodniowe. Sądzę, że nie wyglądamy gorzej na tle średniej, która jest w klubach - powiedział nam prezes Startu Paweł Siwiński.

Nie ukrywa, że jego klub pod względem pieniężnym nie może konkurować z głównym rywalem w walce o pierwszą ligę, a więc Stalą Rzeszów. - Na pewno nie możemy porównywać się pod kątem finansowym do Stali Rzeszów, ale również nie jesteśmy Kolejarzem Rawicz - kontynuował.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Zengota, Kępa i Chomski

Czy dobre wyniki Startu są magnesem na nowych sponsorów? - Jest ciągle trudno, bo sporo tych gnieźnieńskich firm odeszło, ale widać takie dość pokaźne światełko w tunelu przynajmniej na kolejny sezon - podkreślił Siwiński i zaznaczył od razu, że dla potencjalnych sponsorów dużą zachętą byłby potencjalny awans do wyższej klasy rozgrywkowej.

- Uważam, że najgorszy okres ten klub ma już za sobą - ocenił działacz.

Przedstawiciel Startu został również zapytany o to, czy klub zakończy sezon bez zaległości finansowych, tzn. "nad kreską".

- Nad kreską - to będzie trudne. Zakładam, że minimalnie będziemy pod kreską, ale bez obaw - nie będzie to jakieś wielkie zadłużenie, które by zagrażało bytowi klubu - zapewnił Paweł Siwiński.

Zobacz także:
Canal+ wywalczy odszkodowanie? "Wszystko jest w umowach"
Wrócił na stare śmieci i stał się gwiazdą ligi. "Poczułem się doceniony"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty