[tag=17500]
Kacper Woryna[/tag] pechowo rozpoczął sezon, bo podczas jednej z imprez rangi mistrzostw Polski zaliczył upadek. Kraksa, która skończyła się dla niego bez złamań okazała się być na tyle odczuwalna, że rybniczanin nie był w stanie uczestniczyć w dwóch pierwszych meczach PGE Ekstraligi.
Wokół absencji Woryny pojawiło się wiele spekulacji, jak chociażby te, że klub ma mu zalegać pieniądze. Do takich wieści odniósł się sam prezes Tauron Włókniarza Częstochowa (więcej TUTAJ).
W magazynie żużlowym stacji Eleven Sports Woryna przyznał, że "wujek google" mówi nawet o sześciu tygodniach regeneracji, ale ten chciał znacznie szybciej wsiąść na motocykl.
- Być może niepotrzebnie w poniedziałkowym magazynie powiedziałem, że wg wujka Google mięsień regeneruje się 6 tygodni. Miało mieć to wydźwięk kurtuazyjny. Wiadomo, że w moim przypadku to tak nie wygląda, bo u każdego dobrze przygotowanego fizycznie sportowca mięśnie regenerują się szybciej niż w standardowych przypadkach - mówił w czwartkowym programie "Speedway+".
Żużlowiec przyznał, że na tor wróci dopiero wtedy, kiedy poczuje się gotowym w stu procentach. W innych przypadku nie chciał ryzykować. W piątek w samo południe poinformowano, co ze startem Woryny w wieczornym meczu Tauron Włókniarza z ebut.pl Stalą Gorzów
"Kacper Woryna jest zdolny do jazdy i wystąpi w spotkaniu przeciwko ebut.pl Stali Gorzów" - przekazał klub.
"Ciężka praca popłaca" - napisał w social mediach Woryna.
Czytaj także:
Nie mają wątpliwości, co do jego postawy
Takiej reakcji z jego strony chyba nikt się nie spodziewał!
ZOBACZ WIDEO: Mikkel Michelsen: Maksym Drabik to mój przyjaciel. Jest niezrozumiany. Jest inny i ja się z tym identyfikuję