Mieszka w Buczy. "Rosjanie zniszczyli wszystkie nasze marzenia"

Archiwum prywatne / Oleksandr Paschinskiy mówi, że Bucza powoli odbudowuje się po rosyjskiej masakrze. Fot. Facebook Oleksandr Paschinskiy
Archiwum prywatne / Oleksandr Paschinskiy mówi, że Bucza powoli odbudowuje się po rosyjskiej masakrze. Fot. Facebook Oleksandr Paschinskiy

- Nie ma słów i nie będzie wystarczającej liczby zdjęć i filmów, które mogłyby opisać horror tego, co się naprawdę działo w Buczy - opowiada nam Oleksandr Paschinskiy, mieszkaniec zmasakrowanego miasta, działacz sportów motocyklowych.

[b]

Oto #TOP2022. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku[/b]

Bucza to jedno z miast w obwodzie kijowskim, które stało się symbolem rosyjskiej napaści na Ukrainę. Masakra, jakiej dokonali tam okupanci na ludności cywilnej, wstrząsnęła całym światem. Masowe groby pomordowanych z premedytacją mieszkańców Buczy szokują.

- Cały czas byłem w Buczy i Irpieniu. Obie miejscowości leżą bardzo blisko siebie, więc dla przyjezdnych ciężko rozróżnić między nimi granicę - rozpoczyna opowieść Oleksandr Paschinskiy, ukraiński działacz FIM Europe (Międzynarodowa Federacja Motocyklowa - przyp. red.), który na torze w Buczy organizował jeszcze niedawno zawody motocrossowe oraz sidecarów.

Akt terroru i ludobójstwa

- Tylko jeśli przyjedziecie osobiście do naszych miast, zobaczycie na własne oczy, jak wiele jest zniszczonych budynków, komunikacji i lokalnej infrastruktury. Bucza została zniszczona w około 25 procentach, a Irpin w około 70 procentach - opisuje Paschinskiy.

ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!

Działacz zwraca też uwagę, że Bucza ma więcej strat ludzkich niż Irpin. Przez prawie miesiąc pod rosyjską okupacją najeźdźcy dokonali prawdziwego aktu terroru i ludobójstwa. - Nie ma słowa i nie będzie wystarczającej liczby zdjęć i filmów, które mogłyby opisać horror tego, co się tam naprawdę działo - podkreśla nasz rozmówca.

Miasto budzi się do życia

W tej chwili w Buczy nie ma aktywnych działań wojennych. Mieszkańcy wraz z władzami próbują przywrócić miasto do życia. - Samorząd i wolontariusze starają się wznowić komunikację miejską, a także przywrócić media: prąd, wodę i gaz. W tym momencie większość ulic w mieście została oczyszczona z resztek czołgów i innych pozostałości po armii rosyjskiej. Trzeba było też posprzątać ulice i place z ciał cywilów, których zabili Rosjanie. Sytuacja z lokalnym biznesem jest w tej chwili trudna, ale powoli próbuje się on ponownie uruchomić. W całym regionie przed wybuchem wojny mieszkało około 100 tysięcy osób, a w tej chwili jakieś 20 tysięcy osób wróciło na miejsce - dodaje Oleksandr Paschinskiy.

Ukraiński działacz FIM Europe przyznaje, że znał ludzi, którzy zginęli z rąk rosyjskiego okupanta. - Na szczęście wszyscy członkowie mojej rodziny i najbliżsi przyjaciele zostali bezpiecznie ewakuowani, gdy terytorium nie było jeszcze okupowane. Niestety, znałem też osobiście ludzi, którzy zginęli od rosyjskich kul i bomb. W większości byli to ochotnicy lub osoby broniące terytorium naszych miast - dodaje.

Mieszkańcy Buczy i Irpienia powoli wracają do swoich miast. Trudno jednak powiedzieć, że życie w nich wraca do normalności. Po tym, co tam się wydarzyło, nic już nigdy nie będzie takie same. Ludzie często nie mają dokąd wracać, bo okupant dokonał potężnych zniszczeń. Infrastruktura miejska oraz cywilne domy muszą zostać odbudowane w większości od podstaw.

- Samorządy robią wszystko, aby wznowić komunikację w miastach, aby ludzie mogli jak najszybciej wrócić do domów, które przetrwały. Rozpoczęliśmy również planowanie renowacji zniszczonych obiektów - dodaje mieszkaniec Buczy.

Uszkodzona infrastruktura sportowa

Oleksandr Paschinskiy wspomina, że na torze motorowym w Buczy odbyło się wiele lokalnych i międzynarodowych zawodów. - Ostatnie, jakie mieliśmy w 2019 roku, to GP Mistrzostw Świata FIM Sidecar Motocross. Później planowaliśmy również zorganizować te zawody, ale nie pozwoliła nam na to pandemia COVID-19. W ciągu ostatnich dwóch lat mieliśmy nasze lokalne zawody, średnio pięć turniejów Grand Prix w każdym sezonie - wspomina.

Rosyjska inwazja nie tylko zburzyła codzienne życie w Ukrainie, ale także pokrzyżowała ambitne plany organizacyjne dla naszego rozmówcy. - W maju 2022 planowaliśmy gościć Motocrossowe Mistrzostwa Europy w klasie EMX 65 i EMX 85, natomiast w czerwcu w Buczy miały się odbyć zawody Grand Prix FIM Sidecar Motocross, a także cztery kolejne rundy Grand Prix Ukrainy w Motocrossie - wylicza Paschinskiy.

- Rosjanie zniszczyli wszystkie nasze marzenia. W 2023 planowaliśmy już organizację Mistrzostw Świata Juniorów, ale nie wiemy jeszcze, czy uda się to zorganizować. Podczas okupacji rosyjskiej w naszym regionie uszkodzeniu uległy różne obiekty infrastruktury sportowej. Nasz tor samochodowy "STC SONA" jest wśród nich - tłumaczy nasz rozmówca.

Działacz motorowy z Buczy przyznaje, że zniszczenia infrastruktury sportowej są spore, ale nie traci nadziei na lepsze jutro. - Budynki infrastruktury toru zostały zbombardowane i w niektórych miejscach całkowicie lub częściowo zniszczone. Mamy też niestety uszkodzenia na samym torze. Obecnie robimy kalkulacje wszystkich zniszczeń i zastanawiamy się, jak to wszystko odbudować - dodaje.

- Wierzymy w nasze zwycięstwo, wierzymy w siłę naszej armii, kraju i narodu. Mamy nadzieję, że będziemy mieli okazję wszystko odbudować i zorganizować wszystkie te zawody, które zaplanowaliśmy na naszym torze - kończy optymistycznie Oleksandr Paschinskiy.

Zobacz także:
Przekroczył granicę ukraińską. Oto, co "otrzymał" Polak wiozący pomoc
Ratuje ludzi, a po godzinach szkoli juniorów. "Widok spalonych ciał to norma"