Feministka grzmi. "Im szybciej skończymy z tym dziwactwem, tym lepiej"

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: podprowadzające w Łodzi
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: podprowadzające w Łodzi

Choć organizatorzy Grand Prix w F1 czy żużlu zrezygnowali z promowania rozgrywek za pomocą pięknych kobiet, to w Polsce ta forma marketingu wciąż cieszy się popularnością. Udział w castingu pierwszoligowego klubu zapowiedziało blisko 300 kobiet.

Na ostatecznej liście kandydatek na podprowadzającą H.Skrzydlewska Orła Łódź znalazło się około 170 nazwisk, co pokazuje, że casting na hostessę to wciąż duże wydarzenie nawet w takim mieście jak Łódź.

Mowa przecież o klubie, któremu do wielkiej popularności wśród kibiców, a przede wszystkim sukcesów, wciąż bardzo daleko. Dodatkowo w Łodzi aspirujące modelki mają bardzo szeroki wachlarz możliwości do zaprezentowania się szerszej publiczności. To jednak nie miało wpływu na ostateczną decyzję i walkę o kilka miejsc dla podprowadzających.

Ostatecznie chętnych było tak dużo, że postanowiono, że casting będzie trwał tak naprawdę od rana do wieczora. W komisji zasiadali nie tylko przedstawiciele klubu, ale także jeden z zawodników Orła.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Rewelacyjne informacje od Patricka Hansena. Zdradził, kiedy wsiądzie na motocykl

Ostatnie zainteresowanie pokazuje, że możliwość zaprezentowania wdzięków podczas wydarzeń sportowych jest atrakcyjna nie tylko dla kibiców, ale także samych dziewczyn. Nie chodzi tu nawet o względy finansowe, bo nawet w ubiegłym sezonie w niektórych klubach hostessy za jeden mecz otrzymywały 200 złotych za dwie, może trzy godziny pracy.

- Dla każdej z nas mecz to wyróżnienie i okazja do urozmaicenia widowiska, co niewątpliwie jeszcze bardziej umila pobyt na stadionie. Z każdym meczem każda z dziewczyn poza dobrym wykonaniem pracy stara się zarazić pozytywną energią i uśmiechem każdego z kibiców. Na wszystkie mecze przychodzimy chętnie, stąd rezygnowanie z podprowadzających uważam za złe posunięcie - mówi nam jedna z łódzkich podprowadzających Natalia Markiewicz.

Dyskusja na temat roli kobiet w tak męskim sporcie jak żużel przetoczyła się przez Polskę już rok temu, gdy władze cyklu Grand Prix zrezygnowały z usług modelek. Większość środowiska była rozczarowana taką decyzją, ale pojawiły się także głosy wsparcia.

- Rezygnacja z hostess to powód do radości, bo jeszcze do niedawna kobiety w sporcie były sprowadzane tylko do roli dekoracji. Rola hostessy jest nawet bardziej uprzedmiotawiająca niż konkursy piękności, bo w wyborach miss kandydatki mają szansę się wypowiedzieć. W sporcie są rekwizytem, mają dobrze wyglądać i się uśmiechać. Im szybciej skończymy z tym dziwactwem, tym lepiej dla społeczeństwa - twierdzi profesorka etyki i znana feministka Magdalena Środa.

O roli hostess najlepiej świadczy wpis jednego z uczestników mistrzostw świata, Daniela Bewley'a. Zawodnik niedawno zareagował w zupełnie zaskakujący sposób na wprowadzane nowinek regulaminowych w Grand Prix.

- Jedyne, czego potrzebujemy, to dobre i uczciwe ściganie oraz powrotu Monster Girls (zespołu podprowadzających - dop. aut.) - napisał na portalu X Bewley.

- Może zabrzmi to kurtuazyjnie, ale obecność w składzie Orzeł Girls i praca na łódzkim torze to coś więcej niż podprowadzanie zawodników. Jesteśmy bardzo zgranym teamem, w którym panuje świetna atmosfera. Uważam, że zarażamy tym nowe dziewczyny, stąd tak duże zainteresowanie ze strony wielu kandydatek. Od siebie dokładamy również promowanie klubu oraz meczów żużlowych w internecie. Mimo tego, że w Łodzi istnieje wiele klubów sportowych, to właśnie na Motoarenie odbywają się wydarzenia z największą dawką adrenaliny - tłumaczy fenomen zjawiska Natalia Markiewicz.

W najlepszej lidze świata, czym szczyci się PGE Ekstraliga, nawet w regulaminie jest zapis o hostessach. Jest wymóg, że w zespole podprowadzających ma być co najmniej pięć dziewczyn. Przepisy regulują nawet, jakie mają mieć stroje, rekwizyty i jak mają zachowywać się pod taśmą startową.

Co roku z wielką pompą organizowany jest także konkurs na Miss Startu PGE Ekstraligi, w którym fani wybierają swoją ulubioną podprowadzającą. Plebiscyt cieszy się gigantycznym zainteresowaniem, a rokrocznie oddawanych jest około 150 tysięcy głosów. Część modelek jest w mediach społecznościowych bardziej popularna niż sami żużlowcy, a w swoich miastach mają podobny status do samych zawodników.

Czytaj więcej:
Woffinden jest już za długo w Sparcie?! "Widać, że się męczy"
Ward chwali wywiad Putina

Źródło artykułu: WP SportoweFakty