Żużel. Motor Lublin złamał regulamin. Posypią się kary po finale PGE Ekstraligi?

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak

Motor Lublin przegrał w pierwszym meczu finałowym 39:51 z Moje Bermudy Stalą. Po spotkaniu dziennikarze chcieli poznać zdanie zawodników gości, jednak, z małym wyjątkiem, nie było im to dane.

Do media center, czyli strefy stworzonej z myślą o dziennikarzach, podeszli jedynie Jacek Ziółkowski i Fraser Bowes, który w finale nie wyjechał ani razu na tor. Regulamin rozgrywek mówi jednak o tym, że zawodnicy, którzy nie zostali wytypowani do obecności w telewizyjnej mixzonie, muszą pozostawać do dyspozycji mediów przez co najmniej 30 minut po zakończeniu ostatniego biegu. Drużyna Motoru Lublin ten punkt w regulaminie złamała, przez co grozą jej kary finansowe.

Zwolniony z obowiązku przebywania w media center był Dominik Kubera, który w tym czasie odpowiadał na pytania ekspertów Canal+ Sport 5 w mixzonie. W wyznaczonej strefie dla dziennikarzy powinni zatem stawić się pozostali seniorzy oraz juniorzy Motoru.

Niestety nie jest to pierwsza sytuacja, w której drużyna łamie regulamin i nie stawia się w media center. Wcześniej podobnie zachowała się m.in. Betard Sparta Wrocław (więcej TUTAJ).

W sprawie braku obecności pozostałych zawodników w media center próbowaliśmy skontaktować się ze sztabem szkoleniowym lublinian. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Gdy ją uzyskamy, natychmiast ją opublikujemy.

Zobacz także:
Dodatkowa stała "dzika karta" na Grand Prix?

ZOBACZ WIDEO Co dalej ze Świdnickim? "Do końca sezonu nie podajemy tej informacji"

Źródło artykułu: