Pół roku spędził w szpitalu. Chciał wrócić na najważniejszy mecz sezonu

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Oskar Ajtner-Gollob
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Oskar Ajtner-Gollob

Jeszcze dwa lata temu przebywał na przymusowym leczeniu a teraz był blisko występu w najważniejszym meczu sezonu. Oskar Ajtner-Gollob zgłosił się do Polonii Bydgoszcz z ofertą występu w podstawowym składzie.

Ostatnie pięć lat życia Oskara Ajtnera-Golloba to gotowy scenariusz na film, w którym znalazłyby się momenty chwały będące - wydawałoby się - zapowiedzią wielkich sukcesów zdolnego zawodnika, ale także chwile upadku i całkowitego zwątpienia.

Syn znakomitego przed laty żużlowca Jacka Golloba i bratanek polskiego mistrza świata Tomasza Golloba lepszych genów do jazdy na żużlu nie mógł odziedziczyć, ale niestety w zrobieniu wielkiej kariery przeszkodziły mu kontuzje, niechęć do ciężkich treningów, a niedawno także problemy psychiatryczne. I tak został jednym z najbardziej rozpoznawalnych zawodników, ale niestety swoją sławę niekoniecznie zawdzięcza popisom na torze.

Kolejny rozdział tej niezwykłej historii mógł zostać napisany już w najbliższą niedzielę w meczu o awans do finału eWinner 1. Ligi. Gdyby władze Abramczyk Polonii Bydgoszcz przystały na propozycję swojego wychowanka, to ten wróciłby do jazdy w oficjalnych zawodach po blisko czterech latach przerwy. Ostatnim jego meczem pozostaje starcie z Kolejarzem Opole w 2018 roku, w którym zdobył w sumie 12 punktów.

Wybrał sobie zaskakujący moment na powrót

- Po piątkowym meczu w Zielonej Górze Oskar wysłał wiadomość do trenera Jacka Woźniaka i zgłosił gotowość do jazdy w niedzielnym rewanżu. Sztab szkoleniowy nie wyraził jednak na to zgody. Oskar miał długą przerwę, dlatego temat szybko się zakończył - przyznaje prezes Polonii Jerzy Kanclerz.

ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Termiński, Holloway i Majewski gośćmi Musiała

27-latek chciał wykorzystać fakt, że podstawowy zawodnik Adrian Miedziński wciąż przebywa w stanie śpiączki farmakologicznej i liczył, że to właśnie on wskoczy w jego miejsce do podstawowego składu.

Ajtner-Gollob jest wychowankiem Polonii i to właśnie w barwach tego klubu, pod koniec poprzedniego sezonu, przystąpił do powtórnego egzaminu na licencję żużlową. Plany były ambitne, a siostra zawodnika zorganizowała nawet w internecie zbiórkę na sprzęt żużlowy potrzebny do reaktywowania kariery. Fani zareagowali błyskawicznie i wpłacili na ten cel ponad cztery tysiące złotych. Choć motocykl żużlowy to koszt przynajmniej 50 tysięcy, to żużlowcowi i tak udało się skompletować maszynę.

- Oskar przyszedł do mnie i poprosił o pomoc, a ja nie widziałem problemu. Odzyskał licencję, a później przez jakiś czas nawet pojawiał się na naszych treningach. Na torze był wtedy sam. Nie rywalizował z naszymi zawodnikami. Ponad miesiąc temu Oskar przestał jednak dzwonić i pojawiać się na treningach. My o kontakt też nie zabiegaliśmy, a kolejna próba z jego strony nastąpiła dopiero po meczu z Falubazem - dodaje Kanclerz.

Powrót na tor byłby gigantycznym wydarzeniem, zwłaszcza że jeszcze dwa lata temu zawodnik przebywał na półrocznym leczeniu psychiatrycznym w Świeciu, a jego wcześniejsze "wyczyny" pozatorowe mocno wstrząsnęły polskim środowiskiem sportowym.

Jego zachowanie szokowało

Niepokojące symptomy zaczęły pojawiać się w 2018 roku, gdy zawodnik coraz rzadziej brał udział w treningach swojej drużyny, a w meczach ligowych prezentował się bardzo słabo. Do sieci zaczęły za to trafiać szokujące filmy, w których to popularny żużlowiec rapował do kamery spacerując po mieście z atrapą pistoletu. Niepokojących nagrań było zresztą więcej, jak choćby to ukazujące Ajtnera-Golloba śpiewającego do buta, nieudolnie udającego rozmowę z Eminemem, czy rozrzucającego pieniądze w miejskim pociągu.

Wszystko to miało być początkiem wielkiej kariery muzycznej, ale dość szybko okazało się początkiem gigantycznych problemów psychiatrycznych. W tamtym czasie zdarzało się nawet, że zawodnik chodził po Bydgoszczy w samych majtkach, owinięty starym kocem, a zdezorientowani przechodnie robili mu zdjęcia.

Do problemów zdrowotnych doszły także problemy w domu, czyli poważne kłótnie z ojcem Jackiem, które spowodowały, że młody zawodnik przez jakiś czas musiał mieszkać w warsztacie na stadionie Polonii Bydgoszcz. Co gorsza, w lipcu 2018 roku uczestniczył w fatalnym wypadku na torze, po którym ogłosił zakończenie kariery.

- Ja po dzisiejszych zawodach skończyłem jazdę na żużlu, będę teraz śpiewał. Mówię naprawdę. Będę śpiewał covery Dawida Kwiatkowskiego - przyznawał na łamach WP Sportowefakty. Po miesięcznej przerwie wrócił jednak na tor i był w zadziwiająco dobrej formie. W czterech ostatnich meczach sezonu zdobył w sumie 50 punktów. Do dziś pozostają to jego ostatnie występy w karierze.

Z żużlowego toru Ajtner-Gollob nie trafił jednak na estradę, a do wspomnianego już szpitala psychiatrycznego w Świeciu. Oliwy do ognia dodała wtedy mama zawodnika, która w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" za problemy swojego syna obwiniła rodzinę Gollobów i oskarżyła ich o "zniszczenie jej syna". W tamtym czasie Ajtner-Gollob przeżywał najtrudniejsze chwile w życiu, a na leczenie został skierowany na mocy postanowienia sądowego.

Zaczyna układać sobie życie na nowo

Próbowaliśmy namówić zawodnika na oficjalną rozmowę, ale ani on sam, ani nikt z jego najbliższych nie chce publicznie wypowiadać się o jego sytuacji. Z nieoficjalnych rozmów wynika jednak, że przyszłość niedawnej nadziei polskiego żużla zaczyna wyglądać coraz optymistyczniej. Od blisko dwóch lat Ajtner-Gollob jest całkowicie zdrowy, ma bardzo dobre wyniki badań i nie musi przyjmować już żadnych leków.

Co jakiś czas u 27-latka wciąż pojawiają się myśli o powrocie do sportu, ale jest skłonny wrócić jedynie do klubu z rodzinnej Bydgoszczy, a to dość mocno komplikuje sprawę. Wszystko dlatego, że władze klubu walczącego o powrót do PGE Ekstraligi nie zamierzają inwestować w zawodnika, który nie wykazuje stuprocentowej determinacji w powrocie na tor i nie gwarantuje stabilnej formy.

Sytuacja mogłaby ułożyć się nieco inaczej, gdyby syn Jacka Golloba zdecydował się znów poświęcić w pełni żużlowi i regularnie pojawiał się na treningach. On jednak - mimo sporego talentu - nigdy nie przejawiał aż tak dużego zainteresowania żużlem, jak jego ojciec czy stryjek.

Teraz Ajtner-Gollob powoli więc układa sobie życie bez żużla. Nie tak dawno można było go spotkać w Bydgoszczy, gdzie dorabiał jako dostawca jedzenia. Obecnie ma stałą pracę, sam się utrzymuje, a najbliżsi mają nadzieję, że najgorsze jest już za nim.

Mateusz Puka, WP Sportowefakty

Czytaj więcej:
Menedżer Polonii grzmi. "Tak się nie zachowują ludzie, tylko zwierzęta"
Oficjalnie: Polonia ma nowego zawodnika! Czy pomoże w awansie do finału play-off?