Żużel. Trener reprezentacji Polski mówi, co wyróżniało jego złotych medalistów. Dzięki temu przyjdą kolejne sukcesy?

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Rafał Dobrucki
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Rafał Dobrucki

Polska reprezentacja do lat 19 zdobyła w sobotę w Rydze złote medale w Mistrzostwach Europy Par w tej kategorii wiekowej. Zadowolenia z osiągniętego sukcesu nie ukrywał trener kadry narodowej, Rafał Dobrucki.

Ostatecznie Polacy triumfowali w zawodach z 26 punktami, choć o wszystkim zdecydował ostatni bieg. W nim Wiktor Przyjemski i Oskar Paluch pokonali podwójnie Duńczyków, którzy przed tym wyścigiem mieli jeszcze szanse na złoto, a ostatecznie rywalizację zakończyli na piątym miejscu. Pomimo straty zaledwie czterech punktów w całych zawodach nie można jednak powiedzieć, że były one łatwe. Rewelacyjnie po stronie srebrnych medalistów z Łotwy spisał się choćby Francis Gust, kończąc zawody z kompletem 18 punktów, a i pozostałych rywali nie należało lekceważyć.

- Było dużo niewiadomych, jak zawsze na młodzieżowych zawodach. Wykonaliśmy sporo pracy, zarówno ze sprzętem, jak i z samą jazdą, ponieważ tor się zmieniał. Przed finałem mieliśmy duże obawy, czy on się nie odbędzie, ponieważ pogoda również była zmienna. Chłopaki pojechali świetny turniej, co udowodnili w ostatnim biegu - mówił komentując postawę swoich podopiecznych Rafał Dobrucki, w rozmowie z WP SportoweFakty.

Przed rokiem, w pierwszej edycji Mistrzostwa Europy Par do lat 19 (kontynuacja Pucharu Europy Par do lat 19), na torze w Gdańsku triumf odnieśli sobotni gospodarze, a Polacy po biegu dodatkowym zdobyli srebrne medale. Tym razem role się odwróciły.

To zawodnicy z dużym potencjałem

- W zeszłym roku w Gdańsku wygrana nam umknęła i wygrali Łotysze. Można zatem trochę traktować ten wynik jako rewanż. Chłopaki to udźwignęli, a mieliśmy chyba najmłodszy zespół z finalistów. To cieszy najbardziej - podkreślił.

Jak słusznie wspomniał nasz rozmówca, reprezentacja Polski była w tych zawodach najmłodsza. 17 lat skończył niedawno Wiktor Przyjemski, a 16 jego koledzy Oskar Paluch i Franciszek Karczewski. Zdobycie złotych medali na tle starszych i bardziej doświadczonych rywali tym bardziej budzi podziw. Wspomniani zawodnicy mogą dodatkowo stanowić o sile młodzieżowych reprezentacji na dłużej.

- Oni naprawdę chcą pracować, mają duży potencjał i chęci. Widać spore zaangażowanie w tym, co robią. Widzimy również, że ich wyniki są niezłe. Myślę zatem, że skład był dobrany odpowiednio - skomentował Dobrucki.

Polska reprezentacja ze złotymi medalami Mistrzostw Europy Par do lat 19
Polska reprezentacja ze złotymi medalami Mistrzostw Europy Par do lat 19

Na złoto czekali cztery lata

Wliczając w to wspomniane trzy edycje Pucharu Europy Par do lat 19, złote medale Polacy zdobyli wcześniej tylko raz, gdy rozgrywki te debiutowały w kalendarzu FIM Europe, w słowackiej Żarnovicy w 2018 roku. Do tego dorzucili jeszcze brązowe krążki w Gustrow (2020) oraz srebrne w Gdańsku (2021). W Rydze statystyka ta została zatem poprawiona.

- Rozmawialiśmy właśnie przed zawodami, że dawno nie zdobyliśmy w tych zmaganiach złotych medali i dobrze byłoby właśnie tym razem to wygrać. Ostatecznie się udało - dodał krótko trener reprezentacji.

Jakie są zatem prognozy przed sobotnimi finalistami Mistrzostw Europy Par do lat 19? Wiktor Przyjemski startuje już w finałach Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, a Oskar Paluch i Franciszek Karczewski rozwijają się odpowiednio i mają szanse na kolejne osiągnięcia.

W przyszłości miejsca na błędy będzie mniej

- Wszystko spokojnie. Oczywiście ten medal i osiągnięty sukces cieszą. Wszyscy jednak dobrze wiemy, że przed chłopakami jeszcze dużo pracy. Teraz są oni wciąż w takim momencie, że mogą popełniać błędy. Im będą jednak starsi, tym te błędy będą mniej wybaczane. Myślę, że właśnie teraz ten okres jest dla nich bardzo ważny - podkreślił nasz rozmówca.

Na koniec zapytaliśmy Rafała Dobruckiego o postawę Oskara Palucha. Po lepszym początku zawodów, w drugiej części jego wyjścia spod taśmy były gorsze. Mógł jednak pokazać się z dobrej strony na dystansie i był najczęściej wyprzedzającym zawodnikiem finału. Dzięki temu nadrabiał on to, co tracił na starcie.

- Tak, ale dla nas w parkingu budzi to dużo niepotrzebnych emocji. Oskar to zawodnik, który potrafi jeździć i wybierać odpowiednie ścieżki. W tym finale pierwsze starty miał niezłe, a później fatalne. Ważnym jest to, żeby szybko wyciągnąć wnioski - już nawet po zawodach - i znaleźć tego przyczynę. Chwilę już o tym porozmawialiśmy. Wyścig trwa minutę, wszystko trwa krótko, dlatego trzeba się szybko uczyć - podsumował rozmowę z WP SportoweFakty.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Darcy Ward zorganizował kolejną rundę swojego cyklu. Znamy zwycięzcę
Wojewoda podjął decyzję ws. stadionu Polonii. To efekt kibicowskich ekscesów

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cegielski: Potrzebna jest reforma finansów zawodników

Komentarze (0)