Żużel. Były prezes nie ma wątpliwości. Marek Grzyb powinien podjąć decyzję jak najszybciej

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Marek Grzyb
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Marek Grzyb

Marek Grzyb usłyszał zarzut dotyczący prania brudnych pieniędzy i został aresztowany na trzy miesiące. Zdaniem Leszka Tillingera prezes Moje Bermudy Stali Gorzów jak najszybciej powinien podać się do dymisji.

We wtorek Marek Grzyb został zatrzymany przez funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej, na polecenie Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Sprawa dotyczy hurtowni faktur, czyli oszustw związanych z wyłudzaniem podatku VAT. Jak poinformowała prokuratura, chodzi o kwotę ponad 66 milionów złotych pochodzącą z czynów zabronionych.

- Było to zaskoczeniem nie tylko dla mnie i dla całego środowiska żużlowego, ale chyba również dla osób z innych dyscyplin sportowych - mówi nam Leszek Tillinger. - Do tej pory, jeżeli chodzi o żużel, to takiej afery związanej z prezesem jakiegoś klubu nie było. Są to poważne zarzuty, bo kwota 66 mln złotych przeraża. Nie twierdzę, że całą tę kwotę pan prezes Grzyb wziął sobie do kieszeni. Tak jak czytamy, prezes Grzyb miał zarobić na przestępczym procederze ponad pół miliona złotych. Prokurator jednak tego nie powiedział, choć w plotkach zawsze jest trochę prawdy - dodaje były prezes Polonii Bydgoszcz.

Tillinger nie ma wątpliwości co do tego, że Marek Grzyb jak najszybciej powinien podać się do dymisji i zrezygnować z funkcji prezesa Moje Bermudy Stali Gorzów. Z informacji przekazanych nam przez Władysława Komarnickiego wynika, że stery w klubie przejmie Waldemar Sadowski, dotychczasowy wiceprezes.

ZOBACZ WIDEO Ekspert grzmi: To antyreklama żużla! Czy Polska popełnia błąd w szkoleniu?

- Myślę, że obecny jeszcze pan prezes powinien podjąć męską decyzję i nie tyle zawiesić, ale podać się do dymisji. Sprawa jest rozwojowa i na trzech miesiącach raczej się to nie skończy. Nie ma jeszcze wyroku, więc pan prezes dalej może jeszcze dowodzić, tylko że z aresztu. To nie byłoby jednak korzystne ani dla prezesa, ani dla klubu. Najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby podanie się do dymisji. Gdyby wyszedł z aresztu i okazałoby się, że nie ma żadnych zarzutów i nie włącza się do tej sprawy, to może wrócić na fotel prezesa. Jeśli jednak to nie nastąpi, to cały czas będzie "wisieć" - mówi Tillinger.

Zdaniem byłego prezesa Polonii Bydgoszcz, ta sytuacja negatywnie odbije się nie tylko na zawodnikach i całym klubie Stali Gorzów. Rykoszetem dostaje również cała dyscyplina, jaką jest żużel.

- W tej chwili jest to sytuacja nieciekawa dla zawodników, bo wiemy, że pan Grzyb obnosił się z tym, że ma pieniądze i może być sponsorem strategicznym. Zawodnicy mogą się obawiać, że tak może jednak nie być. Na klubie w jakimś sensie to na pewno się odbiję, np. poprzez to, że odwróci się część sponsorów. Osobną sprawą jest to, że stratna jest również sama dyscyplina, jaką jest żużel. Mieliśmy już niechciane afery związane ze sprawami finansowymi, a teraz jakby piorun uderzył, bo tego nikt się nie spodziewał. Ja bym nawet nie pomyślał, że w przypadku prezesa klubu może coś takiego zaistnieć - zakończył nasz rozmówca.

Źródło artykułu: