Żużel. Vaculik dostał zaskakujący telefon od władz Stali Gorzów. Chodziło o kryzys formy

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Martin Vaculik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Martin Vaculik

Po blisko czterech latach przerwy Martin Vaculik znów wygrał turniej Grand Prix. Triumf Słowaka w Pradze był olbrzymim zaskoczeniem, bo przed zawodami był na ostatnim miejscu w klasyfikacji generalnej GP. Jego cierpliwość została jednak nagrodzona.

32-letni Słowak fatalnie rozpoczął ten sezon nie tylko w Grand Prix, ale także w PGE Ekstralidze. Jego słabsza dyspozycja przełożyła się na kiepskie wyniki Moje Bermudy Stal Gorzów, która przegrała dwa pierwsze mecze sezonu. Całkiem możliwe jednak, że to właśnie te słabsze występy i to, co nastąpiło po nich, miało duży wpływ na późniejszą zwyżkę formy.

- Po słabszych meczach otrzymałem telefon od prezesa Stali Gorzów, Marka Grzyba. Czułem, że zawiodłem drużynę, więc byłem przekonany, że będę musiał się tłumaczyć ze słabszych występów. Mocno się zdziwiłem, bo okazało się, że prezes dzwonił do mnie tylko po to, by zaproponować swoją pomoc. Jak gdyby nigdy nic spytał, czy klub może coś dla mnie zrobić. To była dla mnie duża niespodzianka, która dała mi kopa do jeszcze większej pracy - przyznał jeszcze przed Grand Prix Czech, Martin Vaculik.

Słowak grzecznie podziękował za zainteresowanie, bo wiedział już, że istota problemu jest nieco bardziej skomplikowana. Zawodnik przed tym sezonem postanowił zmienić strategię przygotowań do rozgrywek i zamiast postawić na jednego tunera, kupił silniki od czterech inżynierów i dał sobie nieco czasu na przetestowanie wszystkich jednostek napędowych oraz wybór najlepszych. Zgodnie z założeniami, zawodnik miał mieć dość pracowite pierwsze tygodnie sezonu, których efektem miało być znalezienie idealnego silnika, który da mu przewagę nad rywalami.

Życie napisało jednak własny scenariusz, a żużlowiec miał tak dużo sprzętu o zupełnie różnej charakterystyce, że nie zdołał w kilka tygodni wyciągnąć odpowiednich wniosków. Reakcją na kłopoty było zawężenie poszukiwań. Zawodnik sprzedał część silników i skupił się na szukaniu ustawień w kilku najlepszych. Spory wkład w dobry wynik w GP Czech miał doradca Vaculika, Bjarne Pedersen, który widząc spore zamieszanie, zaproponował swoje silniki. Na jednym z nich Słowak wygrał sobotnią rundę mistrzostw świata.

Czytaj więcej:
Janowski tłumaczy się po GP Czech
Na kolejny triumf czekał bardzo długo

ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik pogubił się sprzętowo? Chomski zdradza szczegóły przygotowań Słowaka

Źródło artykułu: