Przypomnijmy, że całe zamieszanie rozpoczęło się tuż po awansie Motoru Lublin do finału PGE Ekstraligi. Działacze lubelskiego klubu widząc ogromną szansę na historyczny sukces, postanowiły zakazać wszystkim swoim zawodnikom startów w zagranicznych ligach. Pech chciał, że jedynym żużlowcem, który w tamtym czasie miał zobowiązania wobec swoich zagranicznych klubów był Jarosław Hampel, którego Lejonen Gislaved walczył w play-off.
Prezes Motoru Lublin pozostał jednak nieugięty i tuż po awansie swoich podopiecznych do finału, wysłał list do Szwecji i poinformował tamtejszych działaczy, że muszą radzić sobie bez Jarosława Hampela. To wywołało olbrzymie poruszenie, a Szwedzi potraktowali to jako złamanie warunków umowy. Czarę goryczy przelał fakt, że Lejonen osłabione brakiem czołowego zawodnika przegrało rywalizację w ćwierćfinale i przedwcześnie odpadło z rywalizacji o mistrzostwo Szwecji.
Później sprawa nieco ucichła, ale okazuje się, że emocje ostygły tylko w Polsce, bo w Szwecji wciąż analizowano sytuację. Ostatecznie władze rozgrywek postanowiły ukarać Polaka gigantyczną karą 250 tysięcy koron szwedzkich (110 tysięcy złotych).
ZOBACZ WIDEO Woźniak mechanikiem Zmarzlika. "Zawsze to cenne doświadczenie"
- Niestety sprawa nie została dobrze załatwiona, a Szwedzi poczuli się bardzo urażeni. Przez pewien czas nie było wiadomo, czy Hampel jeszcze kiedykolwiek wystąpi w tej lidze. Na szczęście prezes Motoru postanowił zainterweniować i wyłożył połowę kwoty na karę dla swojego zawodnika. Drugą połowę dał z kolei jeden ze szwedzkich sponsorów Jarka - zdradza menedżer zawodnika, Zdzisław Kołsut, który od początku był zaangażowany w rozmowy pomiędzy działaczami, a samym zawodnikiem.
Prezes Jakub Kępa nie chciał rozmawiać na ten temat. Trzeba jednak przyznać, że w całej sytuacji zachował się honorowo, bo teoretycznie mógłby zignorować karę nałożoną na zawodnika i zostawić go samego z problemem. Ostatecznie zdecydował jednak, że warto pomóc żużlowcowi i umożliwić mu dalsze starty w Szwecji.
Szwedzi w całej sytuacji pokazali, że nie zamierzają się ugiąć i na przyszłość każdy działacz w Polsce zastanowi się dwa razy zanim odwoła przyjazd swojego zawodnika do Szwecji.
Czytaj więcej:
Historyczny mecz ostrowian z Motorem Lublin
Baron ucina temat Ratajczaka