Władze rosyjskiego sportu przeciwko dopingowi

Władimir Leginow, prezydent Rosyjskiego Związku Narciarskiego, jasno opowiedział się jako przeciwnik dopingu i skrytykował opinie wygłaszane przez przyłapaną na stosowaniu niedozwolonych środków Julię Czepałową. Zawodniczka miała nadzieję, że działacze z jej kraju uznają jej niewinność i będą walczyć o cofnięcie nałożonej na nią dyskwalifikacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Wypowiedź Władimira Leginowa dla ITAR-TASS w dużej mierze kończy całe ciągnące się od przeszło miesiąca zamieszanie związane z dopingiem w rosyjskich biegach narciarskich. Afera wybuchła wraz z wykryciem niedozwolonych środków u Julii Czepałowej i Jewgienija Dementiewa, mistrzów olimpijskich. Zdyskwalifikowana zawodniczka w ostrych słowach zaatakowała Światową Agencję Antydopingową i stwierdziła, że jej ojczyzna powinna pomóc karanym rosyjskim sportowcom, gdyż obecna sytuacja przypomina spisek wymierzony w sport w jej kraju.

Władimir Leginow nie pozostawił jednak Czepałowej złudzeń, gdyż jednoznacznie potępił jej postawę. - Nasze media uwielbiają tworzyć bohaterów z winnych sportowców. Ludzie w naszym kraju muszą zrozumieć, że nie ma dymu bez ognia i w ten sposób mogę skomentować całą zaistniałą sytuację z dopingiem - powiedział Leginow. Jednakowe stanowisko i swoje poparcie dla szefa rosyjskiego narciarstwa wyraził także minister sportu i prezes Rosyjskiego Związku Piłki Nożnej Witalij Mutko.

Dwuletnia dyskwalifikacja i odcięcie się od jej postawy przez główne postacie rosyjskiego sportu nie przekonują jednak w dalszym ciągu samej Julii Czepałowej, która wciąż walczy o uniewinnienie. - Gdy będą badać próbkę B chcę być koniecznie przy tym obecna. Mam zamiar również wymóc, aby to badanie odbyło się w niezależnym laboratorium, gdzie będzie przeprowadzone uczciwie - powiedziała narciarka w wywiadzie dla „Sowietskiego Sportu”. W podobnym tonie wypowiedział się także jej ojciec Anatolij. - Nikt nie ma prawa oczerniać Julii. Jedyne co jest możliwe to to, że w jej krwi znaleziono pozostałości po lekach, gdyż EPO nie brała nigdy. Jeśli zostanie zdyskwalifikowana wytoczymy proces w sądzie - powiedział Czepałow nie precyzując jednak, kto miałby być pozwanym.

Komentarze (0)