Reprezentantka LKS Poroniec Poronin w ostatecznej klasyfikacji finałowych zawodów w Bormio zajęła pięćdziesiąte siódme miejsce i pokonała Japonkę Yuki Kobayashi. Ktoś może powiedzieć, że jest to występ nieudany, jednak warto zauważyć, iż w trudnej i wyczerpującej dyscyplinie jaką są biegi narciarskie, trudno o tak błyskotliwe debiuty jak nierzadko ma to miejsce choćby w skokach.
Sama zawodniczka jest pełna optymizmu i z nadzieją patrzy na kolejne występy. Stres, wysokość, wszystko sie skumulowało i poszło mi jak poszło, jednak najważniejsze, że pierwszy start w Pucharze Świata(gdzie zawodniczki nie startują z przypadku) mam już za sobą, teraz może być tylko lepiej. Tym którzy krytykują, mówią że osiągnęłam już wszystko i nie warto iść dalej, powiem tylko: zobaczymy! Granice są tam, gdzie sama je sobie wyznaczę, a każdy start to jakieś doświadczenie, teraz wiem ile ciężkiej pracy mnie jeszcze czeka.
W dobiegającym końca sezonie Maciuszek biegała głównie w zawodach FIS oraz w imprezach z cyklu Organisation of Alp Nations. Swój występ w Bormio zawdzięcza organizatorom, którzy przyznali jej prawo startu w tych zawodach.
Przytoczę słowa moich rodziców: "każdy za swój debiut musi zapłacić." - kończy biegaczka. Trudno dziś powiedzieć, jak dalej potoczy się kariera Maciuszek, jednak z pewnością nie zabraknie jej ambicji, aby ćwiczyć i czynić kolejne postępy.