Przewodniczący MKOl, Thomas Bach, we wtorek poinformował o natychmiastowym zawieszeniu Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, co w praktyce oznacza wykluczenie rosyjskich sportowców z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. To pokłosie afery dopingowej, która przybrała potężne rozmiary. W latach 2012-2016 państwo wspierało dopingowy system. Do tego tuszowano wpadki sportowców i manipulowano przy próbkach.
- Był to bezprecedensowy atak na uczciwość sportu i igrzysk olimpijskich. Po przejściu odpowiedniej procedury wydaliśmy proporcjonalne sankcję za tę systemową manipulację - mówił przewodniczący MKOl.
Rosyjscy sportowcy, którzy udowodnią swoją czystość, będą mogli wystąpić na igrzyskach, ale pod neutralną flagą, a w przypadku zdobycia przez nich złotego medalu, odgrywany będzie olimpijski hymn.
Na środę swoje wystąpienie w sprawie przyszłorocznych zimowych igrzysk zapowiedział prezydent Federacji Rosyjskiej, Władimir Putin. Według rosyjskich mediów nie jest wykluczone, że ogłosi on bojkot imprezy w Pjongczangu i zabroni sportowcom z tego kraju startu w Korei Południowej.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak się gra w Emiratach. Auto gnało między piłkarzami
[color=#000000]
[/color]
Do bojkotu nawoływał między innymi przewodniczący Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, Aleksander Żukow. - Rosyjscy sportowcy nie wystartują pod neutralną flagą w igrzyskach olimpijskich - rzucił działacz, który został zawieszony w prawach członka MKOl. Kilka dni temu taką możliwość wykluczył rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow.
Powodów do bojkotu ze strony Rosjan nie widzi za to Bach. - Poprzez bojkot igrzysk nikt nigdy nie osiągnął niczego. Nie widzę powodu dla bojkotu przez rosyjskich sportowców. Chcemy pozwolić czystym zawodnikom z tego kraju na start - przyznał przewodniczący MKOl.
Słynny już autobus farmakologiczny którzy jeździ ze sportowcami z Norwegii, z Therese Johaug to było sprawdzenie na ile mo Czytaj całość