Kamil Stoch: Raz na 20 skoków zdarza mi się ten błąd

Kamil Stoch był drugi w 1. serii treningowej i najlepszy w drugiej. Niestety, dwukrotny mistrz olimpijski zepsuł skok w kwalifikacjach, które liczyć się będą już do sobotniego konkursu indywidualnego.

- Jeszcze trochę cały czas analizuję w głowie ten nieudany skok z kwalifikacji - mówił polskim dziennikarzom po zakończeniu serii kwalifikacyjnej przed zawodami Letniej Grand Prix w Wiśle, Kamil Stoch. - Nie da się ukryć, że w czwartek nie było tak dobrego skakania, jak jeszcze w miniony weekend. Wkradło się może trochę nerwów, dlatego te skoki były już nieco innego - dodał zdobywca Pucharu Świata z poprzedniego sezonu.
[ad=rectangle]
Polski skoczek przyznał, że zdarza mu się jeszcze popełniać ten sam błąd. - Czasami obijają mi się narta o nartę i przez to skok nie wychodzi. W kwalifikacja było już ekstremalnie. Robiłem wszystko, co mogłem, żeby coś wyciągnąć z tego skoku. Ostatnio zdarza mi się wykonać jeden na dwadzieścia takich skoków. Muszę odkryć dokładną przyczynę takiego stanu rzeczy, bo należy to wyeliminować w samym zalążku - podkreśla Stoch.

Kamil Stoch nie był zadowolony ze swoich czwartkowych skoków w Wiśle
Kamil Stoch nie był zadowolony ze swoich czwartkowych skoków w Wiśle

Kamil Stoch zajął dopiero 47. miejsce w kwalifikacjach, choć miał i tak miał miejsce zapewnione w sobotnim konkursie. Wynik kwalifikacji - w myśl nowych testowanych zasad - będzie liczył się do konkursu. - Nie ma co tutaj kalkulować, ile muszę skoczyć,by awansować do serii finałowej. W sobotę trzeba iść i normalnie skakać, a nie myśleć o stracie z kwalifikacji. Nic więcej poza tym, co potrafię nie zrobię. Nagle też nie liczę, że skoczę z 47 miejsca na pierwsze. Tak się nie da. Normalnie potraktuję sobotnie zawody, jako kolejny trening i start. Przede wszystkim muszę robić swoje - zakończył nasz rozmówca.