Codzienny przegląd narciarski (6.11)

W sobotnim wydaniu naszego narciarskiego przeglądu przyglądamy się różnym dyscyplinom zimowym. Na pierwszy plan wysuwa się informacja o operacji, którą będzie musiała przejść Denise Karbon. Włoska alpejka wróci na stoki najwcześniej pod koniec grudnia.

Przerwa Karbon dłuższa

W piątek informowaliśmy o kontuzji Denise Karbon, czołowej włoskiej alpejski. Początkowo wydawało się, że narciarka wróci na trasy stosunkowo niedługo, jednak badania przeprowadzone piątego listopada wykazały, że uraz jest niestety poważniejszy niż początkowo przypuszczano, gdyż naruszone zostały więzadła w kolanie, co początkowo wykluczano. Wiadomo już, że Karbon przejdzie operację, która ma mieć miejsce w przyszłym tygodniu. Oznacza to, że przerwa w startach zawodniczki będzie dłuższa niż zakładano. W tej chwili realny termin powrotu Włoszki do zawodów Pucharu Świata to końcówka grudnia i start w Semmering, lub nawet początek stycznia i występ w Mariborze.

100 000 euro za Faka

Przedłużają się kłopoty Jakova Faka. Medalista olimpijski z Vancouver w biathlonie mówił niedawno, że sporo nerwów kosztują go formalności związane z chęcią reprezentowania Słowenii w nowym sezonie. Działacze z Chorwacji, w barwach której Fak startował do tej pory, zażądali właśnie od Słoweńców 100 000 euro rekompensaty za zgodę na występy swojego zawodnika w barwach nowej ojczyzny. Federacja Chorwacji argumentuje to znacznym spadkiem zainteresowania swoją kadrą ze strony sponsorów po odejściu Faka. Słoweńcy już zapowiedzieli, że nie mają zamiaru płacić, gdyż jest to zbyt duża kwota jak na budżet ich związku biathlonowego. Negocjacje mają jednak trwać, niemniej sam zawodnik nadal nie ma pewności, czy będzie mógł wystąpić w pierwszych zawodach Pucharu Świata w nowym sezonie - zgoda dotychczasowej federacji jest zgodnie z przepisami niezbędna w sytuacji takiej jak jego.

Stecher i Pittin optują za większą liczbą konkurencji

Kombinacja norweska w ostatnich dwóch latach stała się dyscypliną, gdzie wszystkie konkurencje indywidualne wyglądają tak samo - najpierw konkurs skoków składający się z jednej serii, a następnie bieg na 10 kilometrów. Taki stan rzeczy nie podoba się Alessandro Pittinowi i Mario Stecherowi, dwójce czołowych zawodników, którzy uważają, że warto byłoby wprowadzić coś nowego. Sportowcy uważają, że lepiej było, gdy rozgrywano klasyczną kombinację (dwie serie skoków i bieg na 15 kilometrów) oraz sprint (jedna seria i bieg na 7,5 kilometra), gdyż było to bardziej atrakcyjne dla widzów z uwagi na większą różnorodność zawodów. Stecher zwrócił także uwagę na zarobki najlepszych, które jego zdaniem są stanowczo za małe. - Zmniejszono, i to znacznie, liczbę zawodów w sezonie, a nagroda dla zwycięzcy to nadal tylko 2500 euro - powiedział Austriak.

Komentarze (0)