Aleksander Tichonow, legenda biatlonu i czterokrotny mistrz olimpijski, w szczerym wywiadzie przyznał, że mimo dawnej fortuny dziś zmaga się z problemami finansowymi. Twierdzi, że stracił cały majątek i obecnie żyje wyłącznie z emerytury.
Tichonow niegdyś zarządzał jednym z największych gospodarstw rolnych w Rosji, prowadził produkcję mięsną, rybną oraz piekarniczą. Zdobył nawet złoty medal na targach w Paryżu jako najlepszy rolnik Europy.
- Już wtedy mówiłem: "Bogata Rosja nikomu nie jest potrzebna, rolnicy są skazani na zagładę". I tak się stało - powiedział w rozmowie ze sport-express.ru.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
Według Tichonowa jego majątek został całkowicie rozkradziony. Podczas rewizji w jego mieszkaniu pracowało 15 osób, a po powrocie po latach zastał puste lokum. – Zabrali wszystko: biżuterię, monety kolekcjonerskie, telefony. Oddali mi tylko broń myśliwską, ale w fatalnym stanie – wspomina były sportowiec.
Obecnie 77-latek otrzymuje trzy emerytury: olimpijską (52 tys. rubli), wojskową jako podpułkownik w stanie spoczynku (62 tys.) oraz regionalną (26 tys.). W sumie to około 140 tys. rubli miesięcznie (ok. 6,5 tys. zł).
- Na nic więcej nie mogę liczyć. Co zabrali, to przepadło - podsumował Aleksander Tichonow.