Rosyjskie zawody przypominały nieco Tour de Ski - składały się z pięciu etapów, a klasyfikacja końcowa powstała po zsumowaniu czasów z wszystkich biegów. Zgodnie z nazwą imprezy organizatorzy postawili na sprinty, a na niektórych etapach rywalizacja toczyła się nawet na tak krótkich dystansach jak 700 metrów.
Ostatni etap w doskonale znanym z zawodów biathlonowych Chanty Mansijsku był biegiem na dochodzenie pod strome wzniesienie. Jako pierwsza na trasę ruszyła Finka Aino Kaisa Saarinen, jednak szybko została dogoniona przez Justynę Kowalczyk, która wyprzedziwszy rywalkę szybko uzyskała przewagę i dotarła do mety niezagrożona na pierwszym miejscu. To bardo udane zakończenie sezonu przez Polkę, która od listopada imponowała wysoką formą i awansowała do ścisłej czołówki. Saarinen straciła natomiast jeszcze drugie miejsce na rzecz reprezentantki gospodarzy Natalii Matwiejewej.
Rywalizacja mężczyzn od początku toczyła się pod dyktando najlepszego obecnie sprintera świata Emila Joenssona, który zgodnie z przypuszczeniami odniósł przekonywujące zwycięstwo. Oprócz niego w czołowej trójce znaleźli się też John Kristian Dahl oraz Martin Koukal, który podobnie jak piąty na mecie Jean Marc Gaillard pozytywnie zaskoczył, gdyż dotąd nigdy nie startował z dobrym skutkiem w zawodach sprinterskich.