W sobotę 20 lutego rozpoczęły się w Ejlacie żeglarskie mistrzostwa świata w klasie RS:X. Pierwsze wyścigi odbędą się jednak dopiero w poniedziałek 22 lutego, a wcześniejsze dni przeznaczone są na rejestrację zawodników, wyścigi treningowe oraz pomiary sprzętu. Oprócz przygotowujących się do tegorocznych igrzysk w Rio de Janeiro Piotra Myszki oraz Małgorzaty Białeckiej na starcie zobaczymy także między innymi brązowego medalistę igrzysk w Londynie, Przemysława Miarczyńskiego.
Zawodnik klubu SKŻ Ergo Hestia Sopot po tym jak dwie najważniejsze imprezy zeszłego roku ukończył poza pierwszą dziesiątką, będzie chciał pokazać, że nadal stać go jeszcze na dobre pływanie.
- Oczywiście jadę z nadzieją wygrania i zdobycia medalu na tych mistrzostwach. Dwa lata temu w Santander byłem wicemistrzem świata, a w zeszłym roku niestety słabiej w Omanie. No i teraz mam nadzieję, że zrewanżuję się. Jest rok olimpijski, wszyscy są świetnie przygotowani i na pewno nie będzie łatwo, ale jestem dobrze przygotowany i będę walczył - powiedział z pozytywnym nastawieniem Miarczyński.
Reprezentant Energa Sailing Team Poland już raz startował w Ejlacie, ale miało to miejsce aż dwadzieścia lat temu. Teraz 36-latek jest już bardzo doświadczonym zawodnikiem i widać po nim było przed wylotem, że jest rozluźniony i nie czuje presji.
- Wracam do Izraela do Ejlatu po dwudziestu latach. Pierwszy raz to był moment w 1996 roku kiedy jedno z pierwszych zgrupowań z Pawłem Kowalskim odbyliśmy właśnie tam. I od tamtej pory nie byłem tam jeszcze. W związku z tym wracam i to świadczy o tym, że jestem już doświadczonym zawodnikiem i nie czuję presji, potrzeby zdobycia wyniku ze środowiska. Ale bardzo bym chciał, bo jestem już dojrzałym zawodnikiem, trochę starszym i każdy taki wynik cieszy. W gruncie rzeczy mimo tego doświadczenia i jak patrzę na siebie to nawet lepszego przygotowania takiego ogólnorozwojowego do tych regat to jest coraz trudniej - stwierdził nasz wielokrotny medalista regat międzynarodowych.
Miarczyński swoim doświadczeniem pomaga także młodszym kolegom z reprezentacji, co pokazuje, że panuje w niej dobra atmosfera. - Patrząc tutaj na naszą ekipę, piętnaście lat młodszy Paweł Tarnowski, prawie dwadzieścia lat młodszy Radek Furmański, to jest duża różnica wieku i zdaję sobie sprawę, że trochę na mnie patrzą i staram się im też pomóc, bo to jest przyszłość naszych medali w kolejnych igrzyskach w Tokio i dalej - oznajmił ambasador programu Energa Sailing.
Widać, że możliwość trenowania z nim oraz z także utytułowanym Piotrem Myszką dużo daje młodszym zawodnikom, którzy dzięki temu szybciej osiągają wysoki poziom. Dobrym przykładem szybkiego chłonięcia wiedzy od starszych kolegów jest Paweł Tarnowski, który w zeszłym roku został mistrzem Europy. Z kolei Radosław Furmański (DKŻ Dobrzyń) w 2014 roku w kategorii juniorów wywalczył tytuły mistrza świata i Europy.
- Był taki moment, że Paweł Tarnowski dwa czy trzy lata temu przeszedł z juniorów właśnie do kategorii seniorów i to jest bardzo duży przeskok poziomów. Wydawało się, że dłużej będzie trwało zanim wejdzie w tę czołówkę, a był to moment. Po każdym zgrupowaniu, po każdych regatach było widać bardzo duży postęp. I wiadomo, mnie to trochę nie tyle denerwuje, ale patrzę i mówię, kurczę, zaraz będzie chłopak ze mną wygrywał i raptem zaczynamy się normalnie ścigać. Ale z drugiej strony też mnie to cieszy, bo wiem, że gdyby nie my, gdyby nie ja i Piotrek to oni by tak szybko nie doszli do tego poziomu i też jest z tego satysfakcja - zakończył z uśmiechem Miarczyński.
Maciej Frąckiewicz