Według informacji przekazanych przez kapitana za pośrednictwem Roberta Krasowskiego i Jakuba Strzyczkowskiego z zespołu brzegowego - bezpośrednią przyczyną przerwania rejsu na pozycji ok. 360 mil na południe od Kapsztadu (ponad 650 km) była niemożliwa do naprawy na morzu awaria systemu sterowniczego łodzi.
Jacht, chociaż poza tym sprawny - w wyniku awarii kompletnie stracił sterowność i dryfuje. Po wyczerpaniu wszystkich możliwości jego naprawy, po 24 godzinach Cichocki zdecydował o konieczności wezwania pomocy ze strony morskich służb ratowniczych SAR w RPA, ponieważ obecnie 15-metrowy "Glaspo" nie jest w stanie samodzielnie dopłynąć do brzegu.
Decyzją SAR RPA pomoc polskiemu żeglarzowi niesie zbudowany w 1976 roku 95-metrowy holownik oceaniczny o wadze 2900 ton. Do "Glaspo" powinien dotrzeć w środę w godzinach wieczornych. Jak poinformowali organizatorzy rejsu, jakiekolwiek, równoległe problemy zdrowotne kapitana, aczkolwiek dotkliwe, nie były przyczyną zaprzestania realizacji rejsu. Stan zdrowia kapitana związany ze złamaniem żeber podczas sztormu, po zażyciu lekarstw i zastosowaniu opatrunków zaleconych wcześniej z lądu przez lekarza, jest obecnie zadowalający.
Aktualnie w rejonie pozycji polskiego jachtu (na południe od Przylądka Igielnego) wieją wiatry umiarkowane (do ok. 40 km/h), ale będą się nasilały. Zimny prąd oceaniczny schładza temperaturę do zaledwie kilku stopni C, a fale osiągają wysokość od 2,5 do 4 m wysokości.
Rejon ten na południe od Afryki - pomiędzy Atlantykiem, Oceanem Indyjskim i Wielkim Oceanem Południowym znany jest z szybkich i niespodziewanych zmian pogody oraz silnych sztormów. Dlatego służby ratownicze RPA potraktowały prośbę o asystę ze strony polskiego żeglarza tak poważnie.
W poprzednich latach Cichocki próbował dwukrotnie opłynąć świat bez zawijania do portu - w 2011 i 2014 roku. Za pierwszym razem na jachcie "Polska Miedź" rejs został przerwany również w okolicach RPA ponieważ nastąpiło uszkodzenie płetwy sterowej po zderzeniu z niewiadomym obiektem na oceanie. Wtedy, po koniecznych naprawach w Port Elizabeth - olsztynianin rejs dokończył dopływając do Brestu w łącznym czasie 312 dni, ale już nie w kategorii non stop. W drugiej próbie podczas bardzo silnego sztormu złamał się maszt i kapitan doprowadził jacht do Port Elizabeth w RPA, gdzie zdecydował o zaniechaniu kontynuacji wyprawy.
Dotychczasowy żeglarski rekord Polski w kategorii samotnie non stop dookoła świata został ustanowiony w latach 1979-1980 przez kapitana Henryka Jaskułę na jachcie "Dar Przemyśla". Rejs trwał 344 dni, a trasa prowadziła z Gdyni, wokół Przylądka Dobrej Nadziei, na południe od Australii i Nowej Zelandii, wokół Przylądka Horn z powrotem do Gdyni. Do chwili obecnej rekord ten pozostaje niepokonany.