Arkadiusz Pawłowski: W jaki sposób zainteresowałeś się pro wrestlingiem?
Chris Botherway: Moje pierwsze wspomnienia związane z wrestlingiem przywodzą mi na myśl walkę Breta Harta z Davey Boy Smithem z SummerSlam 1992. To była świetna walka, wszyscy na stadionie Wembley życzyli zwycięstwa temu drugiemu.
W jaki sposób zaczęła się twoja kariera wrestlingowa?
- Gdy miałem 15 lat uczestniczyłem jako widz w gali federacji NWA-UK Hammerlock w Mansfield. To była pierwsza gala, którą zobaczyłem na żywo i byłem zachwycony. Styl zawodników w Hammerlock był bardzo ostry, twardszy niż to co można było oglądać w WWF czy WCW. Na gali ogłoszono, że zostanie zorganizowany tygodniowy kurs pro wrestlingu dla zainteresowanych adeptów w Kent. Ponad 9 miesięcy zbierałem pieniądze na to, żeby móc się tam udać. To było bardzo wycieńczające fizycznie doświadczenie, zawodnicy rugby czy żołnierze wytrzymywali tam dzień, czy dwa... Ja byłem chuderlawy, a pierwszy tydzień zajęć opierał się na zapasach olimpijskich, nie było lekko. Dopiero w drugim tygodniu zaczęliśmy się zajmować stricte pro wrestlingiem. To było naprawdę ciężkie wyzwanie, ale jestem dumny, że mogłem trenować właśnie tam.
Czy był ktoś, na kim próbowałeś się wzorować?
- Kiedy zaczynałem byłem zapatrzony w takie osoby jak Bret Hart, Shawn Michaels czy The Undertaker, ale z czasem mój styl walki ewoluował i stał się mocno brytyjski. Teraz uwielbiam walki Kena Joyce'a, Marka Rocco i Jima Breaksa.
A jest ktoś, kogo nazwałbyś swoim mentorem?
- Jest kilka takich osób. Zawsze będę wdzięczny Andre Bakerowi, który zarządzał Hammerlockiem, to prawdziwy dżentelmen, twardziel, a przy tym doskonały nauczyciel, który zawsze miał czas na dawanie rad. Gdy spędzałem czas w USA, pomógł mi TJ Perkins, poza tym są ludzie jak Danny Garnell i Prince Devitt, których bardzo podziwiam.
Wielu aspirujących zapaśników marzy o kontrakcie z WWE czy TNA. Czy to też twoje marzenie?
- Jestem realistą i zdaję sobie sprawę, że raczej nie jestem typem wrestlera, którego WWE szuka. Mam jednak okazję prezentować swoje umiejętności w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Włoszech, Irlandii, USA i Polsce i chciałbym kontynuować ten trend, podróżować i walczyć w różnych zakątkach świata.
Kto byłby twoim wymarzonym przeciwnikiem i dlaczego?
- Johnny Kidd, który jest jednym z ostatnich prawdziwych zapaśników wolnoamerykanki. To świetny koleś, mógłbym słuchać jego historii wrestlingowych w Albert Hall godzinami. Poza tym chciałbym się kiedyś zmierzyć z Ikuto Hidaką z Japonii, uwielbiam oglądać go w akcji.
Czym się interesujesz poza pro wrestlingiem?
- Tym co większość ludzi. Oglądam sport, gram na X-Boxie i spędzam czas z przyjaciółmi.
Gdybyś nie był zawodowym zapaśnikiem, czym byś się zajmował?
- Chciałbym się zająć MMA. Mam wątpliwości czy mógłbym być świetny, ale treningi w tej dyscyplinie, które mam za sobą, uważam za bardzo udane.
Czy są jakieś inne dyscypliny sportu, którymi się interesujesz?
- Uwielbiam każdą dyscyplinę sportu. Jestem wielkim fanem Nottingham Forest i staram się oglądać ich mecze na żywo jeśli tylko mam okazję. Mamy własną gwiazdę w pomocy. Chodzi tu o Radosława Majewskiego, który rozegrał parę meczów dla reprezentacji Polski. Majewski to mój ulubieniec jeśli chodzi o drużynę z Nottingham. Poza tym lubię boks, UFC, czasem załapię się nawet na jakiś mecz krykieta.