Byli mistrzowie Polski na nowym dla siebie obiekcie imponowali w nowej, bliskowschodniej serii już od pierwszej sesji kwalifikacyjnej. Teodor Myszkowski wywalczył w niej bowiem piąte pole startowe w grupie kilkunastu samochodów, jednocześnie sięgając po pole position w klasie AM. Niestety pierwszy wyścig weekendu zakończył się dla Polaków pechowo po kolizji w pierwszym zakręcie. Dzień później 620-konne Lamborghini Huracan z numerem 55 ponownie było jednak w czołówce.
Mimo startu z trzynastego pola Andrzej Lewandowski sprawnie wyprzedzał rywali, przebijając się w stronę czołówki aż do pit-stopu, który okazał się najszybszym w stawce. Po powrocie na tor Myszkowski stoczył na ostatnim okrążeniu wyjątkowo zacięty pojedynek, wyprzedzając rywala po zewnętrznej i zapewniając Polakom podium w klasie AM oraz ósme miejsce w całej stawce.
- To był bardzo emocjonujący weekend - powiedział Teodor Myszkowski. - Szkoda piątkowej kolizji, bo straciliśmy przez nią szansę na dobry wynik i chyba także na walkę o zwycięstwo w całej serii, ale ekipa w mgnieniu oka doprowadziła nasze Lamborghini do porządku i w sobotę mogliśmy pokazać na co nas stać. Co prawda jechaliśmy ostrożnie, bo chcieliśmy przede wszystkim dojechać do mety, ale na ostatnim okrążeniu walka o podium była wyjątkowo zacięta, a trudny manewr wyprzedzania po zewnętrznej bardzo widowiskowy. Jazda po torze Formuły 1 zrobiła na nas duże wrażenie choć w mocnej, międzynarodowej stawce nie była łatwa. Pokazaliśmy jednak, że jesteśmy w stanie pokonać także rywali z klas PRO oraz PRO-AM, więc wracamy do Polski zadowoleni. Już za tydzień runda na dobrze nam znanym torze w Dubaju, gdzie chcemy walczyć o kolejne podia i jak najlepiej przygotować się do rywalizacji w europejskiej edycji Lamborghini Super Trofeo.
- Nie miałem w Abu Zabi łatwego zadania, bo przez cały weekend zmagałem się z wysoką gorączką, ale wydarzenia z piątkowego wyścigu dały mi więcej czasu na regenerację przed sobotnią rywalizacją - dodał Andrzej Lewandowski.
ZOBACZ WIDEO Juventus Turyn wygrał. Miażdżąca przewagę potwierdził po godzinie [ELEVEN SPORTS]
- Start z końca stawki był sporym wyzwaniem, ale okazał się także wielką frajdą. Na torze Yas Marina nie brakuje miejsc do wyprzedzania, dlatego świetnie się bawiłem, choć jechałem ze sporym marginesem, bo nie chciałem popełnić błędu. Cieszę się, że rozpoczęliśmy sezon na podium i mam nadzieję, że to zapowiedź podobnych wyników w europejskiej edycji Lamborghini Super Trofeo, która rozpocznie się w kwietniu na włoskim torze Monza. Tymczasem już za tydzień czekają nas kolejne wyścigi na Bliskim Wschodzie. Tym razem w Dubaju, gdzie liczymy na kolejne podia - zakończył.
Druga z trzech rund Lamborghini Super Trofeo Middle East odbędzie się już za tydzień na torze Dubai Autodrome Circuit, gdzie kwalifikacje i pierwszy wyścig zaplanowano na piątek, a drugi wyścig na sobotę.