Robert Kubica został zaproszony przez Renault do wzięcia udziału w wyścigu stworzonej przez koncern serii Renault Sport Trophy. Krakowianin potraktował start na legendarnym torze Spa-Francorchamps jako pierwszy sprawdzian tego, czy może wrócić do motosportu na najwyższym poziomie.
Weekend w Belgii wypadł pomyślnie. Kubica zademonstrował nadspodziewanie dobre tempo w samochodzie, z którym nie miał wiele do czynienia i zajął trzecie miejsce w sobotę oraz czwarte w niedzielnym wyścigu. Kierowca nie ukrywa, że jest bardzo bliski podjęcia decyzji odnośnie przyszłego sezonu.
- Mam dwie różne opcje. Mogę powiedzieć, że na 90 procent wrócę na tor, ale nie mogę zdradzić nic więcej, ponieważ jedna jest bardziej prawdopodobna. Jeśli chodzi o testy, ale nie wyścigi, to był w tym roku ciekawy projekt, ale przepisy nie pozwoliły mi wziąć w nim udziału - powiedział Kubica.
Polak otwarcie mówi o tym, że chce wrócić do wyścigów na pełen etat, ale zarówno sobie, jak i wszystkim, z którymi miałby współpracować stawia jeden warunek: wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.
- Chcę, żeby wszystko odbyło się ultra-profesjonalnie. Chciałbym wrócić, ponieważ wierzę, że znów mogę być w tym dobry. Wiem, że nie jestem już nastolatkiem, ale nadal jestem młody. Formuła 1 wiele mnie nauczyła, nie tylko jeśli chodzi o samą jazdę, ale też o styl pracy i znalezienie optymalnych ustawień samochodu. Widać to było choćby teraz, kiedy bez testów byliśmy w stanie poprawić się jako zespół - zauważył polski kierowca.
ZOBACZ WIDEO Tak Kajto jechał po drugi z rzędu tytuł