Weekend w Austrii mógł zakończyć się bardzo źle dla Marca Marqueza. W trakcie sobotniego treningu Hiszpan zanotował upadek, w wyniku którego wybił sobie bark. Lekarze dali jednak zawodnikowi Repsol Honda Team zgodę na jazdę i w niedzielę ustawił się on na starcie do wyścigu.
"MM93" zakończył rywalizację na Red Bull Ringu na piątej pozycji. Przed nim do mety dojechali zawodnicy Ducati i Movistar Yamaha MotoGP. - Po tym jak zanotowałem upadek w sobotę, jestem zadowolony z przebiegu wyścigu. Ramię nie dokuczało mi w trakcie jazdy, więc nie mam wymówek. Jeśli na starcie ktoś zaoferowałby mi piątą pozycję, to wziąłbym ją w ciemno - powiedział Marquez.
Po dziesięciu wyścigach Marquez ma na swoim koncie 181 punktów. Drugi Jorge Lorenzo traci do niego aż 43 "oczka". - Wiedziałem, że zawodnicy Ducati i Yamahy są szybcy na tym torze, więc uzyskaliśmy najlepszy możliwy wynik w Austrii. Pozytywne jest to, że straciliśmy tylko pięć punktów w klasyfikacji do Jorge Lorenzo. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, było jasne, że na Red Bull Ringu musimy myśleć o punktach i sytuacji w mistrzostwach, a nie o wygranej - podsumował Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO Piotr Myszka: Nie mam sobie nic do zarzucenia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}