Miniony sezon był najlepszym od wielu lat w karierze Valentino Rossiego. Po wygraniu inauguracyjnego wyścigu w Katarze "Doctor" objął prowadzenie w mistrzostwach i przewodził stawce aż do ostatniego wyścigu w Walencji. W Hiszpanii 36-latek przegrał jednak z Jorge Lorenzo i w klasyfikacji generalnej mistrzostw okazał się gorszy o pięć punktów od Hiszpana.
Włoch jest jednak przekonany, że w tym roku będzie w stanie ponownie walczyć o tytuł. - Jeśli popatrzymy na rozwój człowieka, to pomiędzy 36. a 37. rokiem życia nie ma wielkiej różnicy. Dlatego nie martwię się tym, że będę o rok starszy - powiedział dziewięciokrotny mistrz świata.
Pod koniec 2013 roku Rossi był na tyle zrezygnowany z powodu swojej słabszej formy, iż występy w latach 2014-2015 miały mu dać odpowiedź co do jego dalszej przyszłości w MotoGP. Od tego momentu "Doctor" dwukrotnie został wicemistrzem świata i wygrał sześć wyścigów. Dlatego 36-latek wierzy w utrzymanie dobrej dyspozycji.
- W kolejnym sezonie mogę jechać tym samym tempem. Wszystko zależy od motywacji. Zobaczymy jak motocykle Yamahy będą współgrać z oponami Michelin, jaką pracę wykonamy w przerwie zimowej. To będzie zupełnie nowa historia - dodał Rossi.
W nowym sezonie w niecodziennej sytuacji będzie również kierownictwo Movistar Yamaha MotoGP. Zażarta walka Rossiego i Lorenzo o tytuł w końcówce sezonu sprawiła, że relacje obu zawodników pogorszyły się. Japończycy zapewniają jednak, że będą jednakowo traktować obu zawodników.
- Przegrać tytuł mistrzowski o pięć punktów, gdy prowadziło się w klasyfikacji przez cały sezon, to bardzo trudne. Od początku wiedzieliśmy, że tylko jeden z naszych zawodników może wygrać tytuł, ale taki problem występuje, gdy ma się w zespole dwóch świetnych motocyklistów. Nawet jeśli wygrasz wszystko w danym sezonie, to ktoś jest nieszczęśliwy. Mogło to pójść w jedną albo w drugą stronę. Czasu nie cofniemy, możemy się tylko skupić na przyszłości - powiedział Lin Jarvis, szef zespołu.