Sam motocykl nic nie znaczy - rozmowa z Marcem Marquezem, mistrzem świata MotoGP

Marc Marquez z powodu urazu nie bierze udziału w testach MotoGP na torze Sepang. Aktualny mistrz świata w rozmowie ze SportoweFakty.pl zapewnia, że nie przeszkodzi mu to w przygotowaniach do sezonu.

W tym artykule dowiesz się o:

Łukasz Kuczera: Jak wygląda obecnie stan twojego zdrowia?

Marc Marquez: Czuję się dużo lepiej. Nie doskwiera mi już tak silny ból jak na początku. To nie był wypadek, ale po prostu doszło do jednej z sytuacji, w których masz czasem pecha. Najważniejsze jednak jest to, że będę w pełni sił na początek sezonu.

Opuścisz przedsezonowe testy na Sepang i Phillip Island.

- Wszystko się zmienia z powodu kontuzji, jednak mój priorytet na ten moment to po prostu być zdrowym.

Pierwsze testy w Malezji zakończyłeś z najlepszym czasem. Jesteś z nich zadowolony?

- To dobry sygnał przed startem nowego sezonu, ale sam muszę być w perfekcyjnej formie, bo sam motocykl nic nie znaczy. Moja Honda zmieniła się nieco w porównaniu do zeszłego sezonu i pierwsze testy polegały głównie na tym, aby zaadoptować się do nowych części w motocyklu. Wierzę, że wykonaliśmy bardzo dobrą robotę.

Wróćmy do sezonu 2013. Co czułeś po ostatnim wyścigu w Walencji?

- Szczęście, ogromne szczęście. Zrealizowałem moje wielkie marzenie już w pierwszym sezonie startów w MotoGP. To coś niewiarygodnego. Teraz ciąży na mnie dużo większa presja, ale mam też świadomość, że wykonałem najtrudniejsze wyzwanie w mojej karierze.

W ostatnim wyścigu sporo mieszał Jorge Lorenzo. Nie bałeś się, że dojdzie do wypadku?

- Jorge miał ostatnią szansę, aby zdobyć tytuł mistrzowski i musiał próbować różnych strategii, dlatego doskonale go rozumiem. To był dobry wyścig i myślę, że w zeszłym roku zrobiliśmy wspólnie fajne widowisko. Każdy, kto oglądał te zawody w telewizji, mógł być zadowolony, a to chyba jest najważniejsze.

Marc Marquez jest najmłodszym mistrzem świata w historii MotoGP.
Marc Marquez jest najmłodszym mistrzem świata w historii MotoGP.

W Hondzie startujesz razem z Danim Pedrosą. Jak oceniasz wasze relacje?

- Myślę, że dość dobrze się dogadujemy. Oczywiście, zdarzają się sytuacje, kiedy mamy pewne problemy między sobą, ponieważ zawsze sporo się dzieje podczas wyścigu, ale gdy tylko ochłoniemy, to wszystko jest w porządku. To naprawdę fajny chłopak i bardzo dobry motocyklista, mam do niego dużo szacunku.

Skąd pomysł, by zimą zorganizować zawody w dirt-tracku? Pytam, bo to dyscyplina podobna do popularnego w Polsce żużla...

- Trenuję na dirt-tracku wiele razy w ciągu roku. Aż w końcu Jaime Alguersuari podszedł mnie, pytając co by się stało, gdybyśmy zorganizowali w Barcelonie takie wyścigi. Odpowiedziałem, że mogłaby to być fajna zabawa, a przy tym ciekawa rywalizacja. Dzięki tym zawodom mogłem świetnie spędzić czas z przyjaciółmi, sprawdzić się z innymi dobrymi zawodnikami. Podobnie jak żużel w Polsce, tak dirt-track jest bardzo popularny w naszym kraju i każdy Hiszpan doskonale wie co to za dyscyplina sportu.

Czy Hiszpanie znaleźli klucz do sukcesu? Ty jesteś mistrzem w MotoGP, Pol Espargaro w Moto2, a Maverick Vinales w Moto3.

- Nasza federacja i zespoły wykonały wspólnie dobrą robotę, szczególnie jeśli chodzi o podstawy. Wielu zawodników może wcześnie rozpoczynać starty w dobrych teamach, dostajemy szansę rywalizacji na wymagających torach w mistrzostwach światach i to robi różnicę.

Twój brat Alex ściga się w Moto3. Czy chciałbyś kiedyś z nim rywalizować w MotoGP?

- Mam taką nadzieję! Chciałbym bardzo mocno, aby Alex dotarł do MotoGP, ale najpierw musi bardzo ciężko pracować w swojej obecnej klasie, czyli Moto3. Myślę, że ten rok będzie dla niego niezwykle ważny. Myślę, że jest w stanie wygrać kilka wyścigów i walczyć o tytuł mistrzowski.

Pierwszy motocykl otrzymałeś od rodziców w wieku 4 lat. To była wrodzona miłość, czy byłeś zmuszany do treningów?

- Sam pytałem i prosiłem rodziców o motocykl, nie musieli mnie do niego zmuszać. Chciałem mieć jakiś motocykl, a jeśli musieliby mnie na siłę przekonywać do treningów, to prawdopodobnie nie byłbym teraz zawodnikiem MotoGP. To musi być coś naturalnego, co wychodzi z zewnątrz ciebie. Musisz to kochać, a nie myśleć o tym jako o pracy, bo to nie będzie prawdziwe. Dlatego muszę przyznać, że miałem sporo szczęścia.

W sieci popularne jest twoje zdjęcie z Valentino Rossim. Mały Marc, a obok wielki mistrz. Teraz razem rywalizujecie na torze. Jakie to uczucie?

- Muszę przyznać, że Valentino jest moim idolem i czerpię radość z każdej chwili, kiedy jesteśmy razem na torze. To jest niesamowity gość. Chciałbym w swojej karierze wygrać tyle wyścigów i zdobyć tyle tytułów ile on, a to by oznaczało, że miałem dość udaną przygodę z MotoGP.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: