Siatkarze reprezentacji Polski rozegrają swój mecz ćwierćfinałowy w innych godzinach niż wcześniej było ustalane. Nieoficjalnie wiadomo, że zmiany terminów zostały wymuszone przez nadawców. Tak zasugerował komentator Tomasz Swędrowski w studio "Polsatu Sport".
Na razie nie udało się nam uzyskać oficjalnej informacji z TVP, ale zakulisowo wysoko postawieni pracownicy tej stacji zapewniają nas, że nie mają z tym nic wspólnego, sami zostali zaskoczeni decyzją o zmianie terminu.
Jak słyszymy, organizatorzy dostosowują się do nadawców z największych rynków, karty rozdają przede wszystkim Amerykanie z NBC. Tyle że Amerykanie nie zagrają w 1/4 finału, więc z ich punktu widzenia sytuacja powinna być bez znaczenia. Z innego źródła słyszymy, że za decyzją stoi telewizja francuska.
ZOBACZ WIDEO: Polska wpadła w euforię! Mamy złoty medal na igrzyskach w Tokio! "To było fenomenalne rozegranie biegu"
Mecz Polski z Francją miał rozpocząć się o godzinie 9 czasu japońskiego (2 w nocy czasu polskiego), ale ostatecznie rozpocznie się o godzinie 21.30 (14.30 czasu polskiego). Głośno mówi się o skandalu, zwłaszcza że Vital Heynen przygotowywał naszych zawodników do gry o ustalonej porze - właśnie o porannej godzinie czasu miejscowego. Sam selekcjoner nie zabrał jednak głosu na ten temat.
Za to nie gryzł się w język dziennikarz Polsatu Sport Jerzy Mielewski. Na swoim profilu w mediach społecznościowych pisze o skandalu. - Zmiana godziny ćwierćfinału siatkarzy to jest skandal. Nie ma żadnego wytłumaczenia - skomentował.
Powody zaskakującej decyzji o zmianie godziny meczu, w programie "Studio Tokio" emitowanym na antenie Polsat Sport, wyjaśnił Tomasz Swędrowski. Doświadczony komentator zapewnia, że sami organizatorzy nie mieli większego wpływu na ostateczne decyzje.
- Tu chodziło o prawa telewizyjne. Ci, którzy je mają, mogą pewne rzeczy zmieniać i to nie jest sprawa Japończyków. Słyszałem tę rozmowę i myślę, że nikt nie będzie miał tu więcej do powiedzenia i musimy to zaakceptować. Nawet gdyby Vital Heynen robił jakąś awanturę, bo nie będzie pewnie zadowolony, to niczego to nie zmieni. Idziemy po swoje i czy zagramy o tej czy innej godzinie, to nie powinno to wiele zmienić - przyznał Swędrowski.
Stawka meczu jest olbrzymia i ma wymiar również symboliczny. To ćwierćfinał igrzysk olimpijskich, a tych, od czasu gdy są na igrzyskach (od 1992 roku), nigdy nie udało się przejść naszej reprezentacji. Od 2004 roku czterokrotnie kończyliśmy turniej na tej fazie.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)