Niedzielne starcie pomiędzy Amerykanami a Argentyńczykami miało rozstrzygnąć, która z ekip awansuje do ćwierćfinału igrzysk. Więcej szans na sukces dawano ekipie USA, ale Argentyna zamierzała postawić jej trudne warunki gry i zrealizowała swój cel.
Podopieczni Marcelo Mendeza od początku rywalizacji starali się narzucić swój styl gry. Spokojnie i umiejętnie rozgrywał Luciano De Cecco, a na skrzydłach brylowali Facundo Conte (zawodnik Aluronu CMC Warty Zawiercie) oraz Bruno Lima. Natomiast zawodnicy prowadzeni przez Johna Sperawa mieli sporo problemów w ofensywie i przegrywali 13:16. Argentyna pewnie wykorzystywała swoje okazje do zdobycia punktu i już nie dała się dogonić, triumfując w inauguracyjnym secie do 21.
Po zmianie stron Albicelestes w dalszym ciągu przeważali. Argentyńczycy przede wszystkim zdecydowanie lepiej zagrywali i dzięki temu odrzucali przeciwników od siatki (11:14). Co prawda Micah Christenson i spółka w końcowej fazie drugiej partii doprowadzili do remisu 19:19, ale ostatnie słowo należało do zespołu z Argentyny, który zwyciężył 25:23.
ZOBACZ WIDEO: Polska wpadła w euforię! Mamy złoty medal na igrzyskach w Tokio! "To było fenomenalne rozegranie biegu"
Będący pod ścianą Jankesi musieli zacząć bardziej ryzykować, lecz to nie przyniosło im oczekiwanego efektu, gdyż w pewnym momencie trzeciej odsłony argentyńska drużyna prowadziła 12:8 i pewnie zmierzała po wiktorię w tej konfrontacji. Jednakże Amerykanie zerwali się jeszcze do walki i potrafili odrobić te straty z nawiązką (18:16). I tym razem Sebastian Sole oraz jego reprezentacyjni koledzy lepiej rozegrali finisz seta i ponownie wygrali 25:23, a w całej potyczce 3:0.
Tokio 2020, 5. kolejka gr. A:
USA - Argentyna 0:3 (21:25, 23:25, 23:25)
USA: Anderson (11), Sander (7), Defalco (13), Christenson, Stahl (6), Holt (7), Shoji (libero) oraz Smith (2).
Argentyna: Conte (16), De Cecco (2), Sole (8), Lima (13), Loser (8), Palacios (5), Danani (libero) oraz Ramos (1), Sanchez, Poglajen (2).
Czytaj też:
-> Tokio 2020. Polska - Kanada. Zagraniczne media pod wrażeniem gry Wilfredo Leona. "To był najlepszy mecz Polaków"
-> Tokio 2020. Ćwierćfinały przekleństwem Polaków, ale Francja nam się dobrze kojarzy