Tokio 2020. Nokaut w pojedynku niezwyciężonych w grupie B. ROC bezlitosny dla Brazylii

Świetna wiadomość dla polskich siatkarzy

Początkowo starcie dwóch siatkarskich potęg było bardzo wyrównane. Żadna z drużyn nie była w stanie wypracować przewagi większej niż dwa punkty. Dopiero w dalszej części seta udało się reprezentantom ROC odskoczyć na 12:9 po ataku Jegora Kliuki. Brazylijczycy wprawdzie szybko odrobili straty, ale potem coraz częściej rywale zatrzymywali ich blokiem. Gra Rosjan coraz bardziej się rozkręcała i ostatecznie wygrali premierową partię do 22.

W drugim secie podopieczni trenera Tuomas Sammelvuo kontynuowali swoją niesamowitą grę. W pewnym momencie po kolejnym skutecznym bloku Rosjanie prowadzili aż 12:7. Canarinhos próbowali odrobić straty i nawet udało im się przybliżyć na dwa punkty 12:14. Ale od razu rywale wtedy wrzucali wyższy bieg i znów odjeżdżali z wynikiem. Partię zakończył skutecznym atakiem Dmitrij Wołkow.

Ciekawie zrobiło się znów w trzeciej odsłonie meczu, bo wynik znów oscylował wokół remisu. Zanosiło się na to, że podobnie jak w starciu z reprezentacją Argentyny, Brazylijczycy obudzą się po dwóch przegranych setach i odwrócą losy spotkania. Albo przynajmniej będą blisko. Nic z tych rzeczy. Gracze Sbornej grali zbyt dobrze. Po ataku Artioma Wolwicza prowadzili 16:13, a skuteczny blok Maksima Michajłowa powiększył przewagę 18:14. Mistrzowie olimpijscy znów nie byli w stanie odrobić strat. ROC wygrał pewnie, a starcie zakończył skuteczny blok. Dwunasty w tej konfrontacji.

Brazylia - ROC 0:3 (22:25, 20:25, 20:25)

Brazylia: Bruno, Wallace, Leal, De Souza, Lucas, Lucarelli, Thales (libero) oraz Fernando, Alan, Douglas, Mauricio

Rosja: Wolwicz, Wołkow, Jakowlew, Michajłow, Kliuka, Kobzar, Gołubiew (libero) oraz Pankow

Czytaj także:
-> Tokio 2020. "Nikt się tego nie spodziewał". Zagraniczne media zaskoczone przebiegiem meczu Polska - Wenezuela
-> Tokio 2020. Debiutant liderem. Tak Polacy zagrali z Wenezuelą

ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski rozkręca się w turnieju olimpijskim. "To jest kwestia tego co wydarzyło się w głowach Polaków"