Iga Świątek w pierwszym spotkaniu nie dała szans Elenie-Gabrieli Ruse, wygrywając 6:3, 6:0. Teraz przed nią zdecydowanie większe wyzwanie. W 1/8 finału turnieju zmierzy się z Wiktorią Azarenką, byłą liderką światowego rankingu.
Białorusinka jest świetną tenisistką, ale jest również znana ze swoich perypetii zdrowotnych. Nie zawsze jednak jej zachowanie jest zrozumiałe. W tym roku podczas turnieju w Miami rywalizowała z młodą Czeszką Lindą Fruhvirtovą. Azarenka przegrała pierwszą partię, a w drugiej przy stanie 0:3 zgłosiła kontuzję i po prostu opuściła kort. Nie było nawet przerwy medycznej, a Białorusinka nie zamierzała czekać na fizjoterapeutę.
Istnieje pytanie, czy zachowanie Azarenki podczas meczu z Igą Świątek może wpływać negatywnie na Polkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandynawska wyprawa Kowalczyk
- Mam nadzieję, że nie wytrąci mnie to z równowagi. Prawda jest taka, że wiele zależy od tego, jak będę skoncentrowana. To zależy też od dnia, ale zrobię wszystko, by nie zwracać na to uwagi. Nie zakładam, że tak będzie. Mimo wszystko gramy sporo meczów i każdy jest inny. To nie rzecz, na którą będę się przygotowywać - powiedziała wprost Iga Świątek w rozmowie z Canal+ Sport.
W tym roku liderka światowego rankingu już raz mierzyła się z Azarenką. Mecz obu pań miał miejsce na początku roku w Adelajdzie. Polka zwyciężyła 6:3, 2:6, 6:1. Wówczas jednak spotkanie było rozgrywane na twardej nawierzchni, a teraz mamy do czynienia z mączką. Świątek już nie może się doczekać rywalizacji przeciwko Białorusince.
- To będzie ekscytujący mecz. Nigdy nie grałam z nią na mączce. Grałyśmy w tym roku w Adelajdzie, ale każda nawierzchnia to inna historia. Mam nadzieję, że taktycznie dobrze się przygotujemy. Jeśli koncentruję się na swoich mocnych stronach i wyciągnę wnioski z dzisiejszego meczu, to z dnia na dzień mój tenis powinien się poprawiać. Na pewno będzie to ciężki mecz, ale liczę na to, że zagram dobry tenis - stwierdziła liderka rankingu WTA.
Czytaj także:
Wielki mecz artystów jednoręcznego bekhendu. Stefanos Tsitsipas obronił meczbole