W Challengerze w Saint Malo doszło do trzeciego starcia Polki z Francuzką, w tym drugiego z udziałem Magdaleny Fręch. We wtorek zwyciężyła ona w dwóch setach z Leolią Jeanjean, a w czwartek zmierzyła się z Dianą Perry, która jest na 97. miejscu w rankingu WTA. To o dziewięć lokat niżej niż Fręch.
Tenisistki mierzyły się już na korcie ziemnym. W 2021 roku Fręch wygrała z Perry w dwóch setach w Pradze. Tym razem Francuzka grała przed własnymi kibicami, przez co mogła czuć się gospodynią meczu. Nastolatka odniosła jedno ze swoich czterech turniejowych zwycięstw w singlu właśnie w ojczyźnie, w Perigueux.
Fręch musiała trochę poczekać na możliwość wyjścia na kort, ale nie zniechęciło to jej do walki od pierwszych piłek. Polka konsekwentnie punktowała coraz mocniej zniechęconą przeciwniczkę i po między innymi dwóch przełamaniach objęła prowadzenie 5:0. Nie było w tych gemach ani jednego momentu zagrożenia czy równowagi. Później zaczęły się schodki i Fręch wykorzystała dopiero czwartą piłkę setową na 6:3.
Problem z domknięciem pierwszego seta nieśmiało zapowiadał zwrot akcji w meczu. Diane Perry przejmowała inicjatywę, czego potwierdzeniem było jej prowadzenie 3:0. W tym momencie zawodniczka z Francji mogła pochwalić się wygraną sześciu z ostatnich siedmiu gemów. Fręch przerwała tę szarżę nastolatki, ponownie wygrała pięć kolejnych gemów i zwyciężyła ostatecznie 7:5.
1/8 finału singla:
Magdalena Fręch - Diane Parry 2:0 (6:3, 7:5)
Czytaj także: Gorąco w Hiszpanii wokół Świątek. Media ostrzegają ją przed jednym
Czytaj także: Roland Garros podjął decyzję ws. Rosjan
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek bije rekordy popularności. Szok!