Dawid Góra: Rakieta w powietrzu [OPINIA]

PAP/EPA / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / Na zdjęciu: Iga Świątek

Na tę scenę czekali wszyscy fani tenisa. Po zwycięstwie z Aryną Sabalenką Iga Świątek znów wyrzuciła rakietę w geście triumfu. Reakcja jej ojca, który w Stuttgarcie zastępował niejako Tomasza Wiktorowskiego, też mówi wiele. Ale inna być nie mogła.

[tag=78743]

Tomasz Świątek[/tag] bez cienia uśmiechu długo unosił w powietrzu zaciśniętą pięść. Turniej, o którym byśmy szybko zapomnieli, gdyby Iga odpadła na wcześniejszym etapie, okazał się kamieniem milowym.

Potwierdza to Daria Abramowicz, psycholog sportowa, z którą Iga współpracuje od lat. Po sobotnim meczu z Ludmiłą Samsonową, który w pewnym momencie wydawał się przegrany, Abramowicz wrzuciła na Twittera wykres pulsu ze smartwatcha. Tylko na śledzeniu tego spotkania spaliła... 246 kalorii. Każdy przyzna - to był mecz z niesamowitą historią. Wcześniej psycholog skomentowała triumf następującymi słowami: "W takie dni, właśnie w takie dni budujesz się na lata".

I to jest clue całego turnieju w wykonaniu Igi. Oczywiście wartości rywalizacji nie można porównać do turniejów wielkoszlemowych (bo to WTA 500), ale cóż z tego, skoro tylko w Stuttgarcie Iga zwyciężyła swój najdłuższy mecz w karierze, pobiła - niejednokrotnie - rekord Polski w serii zwycięstw, a do tego wróciła niemal z zaświatów, kiedy zafundowała kibicom fantastyczny zwrot w meczu z Rosjanką.

Radość Igi Świątek tuż po ostatniej piłce finału
Radość Igi Świątek tuż po ostatniej piłce finału

W niedzielę było inaczej - Świątek wróciła do stabilnego kontrolowania gry i nie dała żadnych szans Sabalence. Białorusinka nie miała argumentów, a Iga przez całe spotkanie pewnie szła po swoje. W Stuttgarcie było wszystko, co potrzebne, aby zdobyte doświadczenie wykorzystać w niedalekiej, wielkoszlemowej, przyszłości.

Jeśli już bazuję na wpisach Abramowicz, warto wspomnieć o kolejnym. Ten po finałowym triumfie Igi był zgoła inny od komentarzy po sobotnim meczu. I niezwykle krótki: "#stepbystep". Do tego obrazki samochodu (dodatkowej nagrody za wygraną), piłki tenisowej i czwórki - to liczba turniejowych zwycięstw Polki w tym sezonie. Robota wykonana, lecimy dalej - po prostu.

No i muszę napisać to, czym zakończyłem sobotni komentarz - jeszcze większą radość człowiek odczuwa, kiedy Iga nie tylko wygrywa w półfinale i finale, ale jeszcze czyni to pokonując odpowiednio Rosjankę i Białorusinkę. Bez personalnej krytyki - reprezentantki krajów biorących udział w zbrodniczej inwazji na Ukrainę nie powinny być dopuszczone do uczestnictwa w żadnym z międzynarodowych turniejów.

Choć skoro już zagrały - obrazek triumfującej Igi z ukraińską flagą na czapeczce jest bezcenny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gość ma niezłą parę w rękach! To rekord świata?