Mocne słowa ekspertki skierowane w kierunku krytyków Igi Świątek

PAP/EPA / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek odpadła w półfinale Australian Open po porażce z Danielle Collins. Polka nie zagrała wybitnego meczu, lecz sam awans do tego etapu turnieju jest wielkim sukcesem. Sporo kibiców to doceniło, ale była też grupa, która tego nie zrobiła.

Iga Świątek ma za sobą świetny początek sezonu. Trzeba pamiętać, że oprócz półfinału Australian Open także podczas turnieju WTA 500 w Adelajdzie zanotowało półfinał. Wszystko to skutkuje awansem na 4. miejsce w rankingu WTA. Po czwartkowej porażce z Danielle Collins jednak wśród kibiców nastroje są podzielone. Jedni wspierają Igę, a inni niekoniecznie, najwyraźniej oczekując samych zwycięstw od triumfatorki Rolanda Garrosa 2020.

- Powiem wprost, że jeśli ktoś jest w stanie kwestionować półfinał turnieju wielkoszlemowego w wykonaniu polskiej singlistki bądź singlisty, to jest raczej niespełna rozumu. Turniej wielkoszlemowy jest najważniejszą imprezą dla tenisistów, więc półfinał to wielki sukces. W Polsce najwyraźniej nie wszyscy potrafią to docenić, a pamiętajmy, że w grze pojedynczej do półfinałów Wielkiego Szlema dochodziło łącznie tylko czterech reprezentantów Polski - mówi nam Joanna Sakowicz-Kostecka, była tenisistka, obecnie trenerka i ekspertka Canal+ Sport.

Danielle Collins na mecz półfinałowy z Igą Świątek wyszła bojowo nastawiona. Amerykanka miała praktycznie tylko jeden kryzys w pierwszym secie, ale poza tym wykorzystywała słabości Polki. Świątek miała za sobą trzygodzinne spotkanie z Kaią Kanepi i zmęczenie było widocznie szczególnie przy serwisie.

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak zmieni dyscyplinę?! Do sieci trafiło wymowne wideo

- W serwisie Igi tkwią spore rezerwy. Jeżeli organizm jest zmęczony, to trudno jest wygenerować odpowiednią moc, aby wykonać dobry serwis. Szczególnie tyczy się to pierwszego podania. W momencie, kiedy dana zawodniczka jest zmęczona, to nogi nie współdziałają i pojawia się niestabilność w elemencie serwisu - podkreśla Sakowicz-Kostecka.

Danielle Collins nie pozwoliła Idze Świątek na zbyt wiele, choć był pewien moment w pierwszym secie, kiedy wydawało się, że Polka jest w stanie odwrócić jego losy. - Jak Iga przegrywała 4:5, to liczyłam po cichu, że jest w stanie wyrównać wynik. Szybko jednak moje marzenia zostały zweryfikowane, po tym, jak Collins zaczęła serwować. Amerykanka była dzisiaj świetnie dysponowana. Od kwietnia minionego roku rzadko zawodzi, kiedy wróciła do gry po operacji endometriozy - dodaje ekspertka Canal+ Sport.

28-latka imponuje formą podczas Australian Open. W nagrodę jest już w finale i w najbliższym rankingu WTA będzie zajmować 10. miejsce. O wygranie turnieju rozgrywanego w Melbourne będzie jej jednak piekielnie trudno. Collins zmierzy się bowiem z Ashleigh Barty.

- Danielle Collins musiałaby zagrać jeszcze dwa razy lepiej niż z Igą, jeśli chce myśleć o pokonaniu Ashleigh Barty. Liderka światowego rankingu jest niewiarygodnie mocna, ma olbrzymi wachlarz zagrań. Barty w finale będzie faworytką i ma argumenty, by pokonać Collins - kończy Sakowicz-Kostecka.

Czytaj także:
"Nigdy nie widziałam, by ktoś tak zdominował Igę". Była gwiazda tenisa zdumiona
W sieci wrze po tym, co zrobił sztab Igi Świątek

Źródło artykułu: