Novak Djoković robił wszystko, aby uczynić 2021 rok historycznym. Najpierw pobił rekord Rogera Federera w liczbie tygodni spędzonych na czele światowej klasyfikacji. Potem stanął przed szansą na skompletowanie wszystkich szlemów w jednym sezonie. Triumfował w Australian Open, Roland Garros i Wimbledonie. Do pełni szczęścia zabrakło tylko US Open, ale i tak jego wyniki robią ogromne wrażenie.
W sobotę, po zwycięstwie nad Hubertem Hurkaczem w półfinale zawodów ATP Masters 1000 w Paryżu, Djoković ustanowił kolejny rekord. Po raz siódmy w karierze zapewnił sobie pierwszą pozycję w światowej klasyfikacji na koniec sezonu. Tym samym wyprzedził swojego wielkiego idola, Amerykanina Pete'a Samprasa, który kończył zmagania jako lider w latach 1993-1998.
- Jestem po prostu dumny i niezwykle szczęśliwy. To był oczywiście jeden z moich największych celów. Osiągnięcie pierwszej pozycji i utrzymanie jej do końca sezonu zawsze jest jednym z największych celów - powiedział Djoković, który wieńczył sezon jako lider rankingu ATP w latach 2011, 2012, 2014, 2015, 2018, 2020 i 2021.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"
Sukcesu Djokoviciowi pogratulował przewodniczący ATP. - Zakończenie sezonu na pierwszym miejscu to monumentalne osiągnięcie. Robienie tego siedem razy w tej niesamowitej erze męskiego profesjonalnego tenisa jest trudne do opisania. Novak zasługuje na ogromne uznanie i uznanie za ciągłe redefiniowanie doskonałości w naszym sporcie, rok po roku. Gratulujemy jemu i jego sztabowi tego wyjątkowego nowego kamienia milowego - powiedział Andrea Gaudenzi, cytowany przez atptour.com.
W niedzielę Djoković może ustanowić kolejny rekord. Jeśli pokona w finale zawodów Rolex Paris Masters 2021 Rosjanina Daniła Miedwiediewa, to sięgnie po 37. trofeum rangi ATP Masters 1000.
Czytaj także:
Polska para walczyła o finał w Niemczech
Katarzyna Kawa zakończyła występ w Midland