Dwa lata trzeba było czekać, aby drużynowe mistrzostwa świata kobiet mogły się odbyć w nowej formule. Pierwotnie turniej (nazwę zmieniono z Pucharu Federacji na Puchar Billie Jean King) miał zostać rozegrany w Budapeszcie w kwietniu 2020 roku, ale na przeszkodzie stanęła pandemia COVID-19. W sierpniu 2021 Węgry zrezygnowały z organizacji i najlepsze kobiece zespoły ostatecznie rywalizują w Pradze.
Francja jet triumfatorem ostatniej edycji Pucharu Federacji w starej formule. Do 2019 roku o tytuł na przestrzeni całego sezonu rywalizowało osiem drużyn w ramach Grupy Światowej. W finale ekipa Trójkolorowych pokonała w Perth Australię. W poniedziałek na otwarcie imprezy w Pradze doszło do dużej niespodzianki. Francuzki przegrały z Kanadyjkami w pierwszym spotkaniu w grupie A.
Kanadyjki, osłabione brakiem Bianki Andreescu i Leylah Fernandez, rozprawiły się z obrończyniami tytułu. W pierwszym pojedynku Francoise Abanda (WTA 353) odrodziła się ze stanu 4:6, 0:2 i zwyciężyła 4:6, 6:4, 6:4 Fionę Ferro (WTA 105) po dwóch godzinach i 16 minutach. Kanadyjka obroniła siedem z 10 break pointów i wykorzystała cztery z dziewięciu szans na przełamanie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"
Na 1-1 wyrównała Alize Cornet (WTA 59), która pokonała 6:4, 7:6(5) Rebekkę Marino (WTA 148). W pierwszym secie Francuzka wróciła z 0:2, a w tie breaku drugiej partii od 1-4 zdobyła sześć z siedmiu kolejnych punktów. W ciągu godziny i 46 minut dwa razy oddała podanie, a sama zaliczyła trzy przełamania.
W rozstrzygającym deblu Gabriela Dabrowski i Marino wygrały 6:3, 7:6(6) z Clara Burel i Cornet po 81 minutach. W pierwszym secie było jedno przełamanie, które Kanadyjki uzyskały na 3:1. W drugiej partii Francuzki roztrwoniły prowadzenie 5:2, a w tie breaku zmarnowały piłki setową.
W grupie B Białorusinki, występujące bez Aryny Sabalenki, uległy Belgijkom. Mecz został rozstrzygnięty po pojedynkach singlowych. Greet Minnen (WTA 70) oddała cztery gemy Irynie Szymanowicz (WTA 263). Elise Mertens (WTA 18) zwyciężyła 6:2, 4:6, 6:2 Alaksandrę Sasnowicz (WTA 88). Ta ostatnia zdobyła dla Białorusinek honorowy punkt. Razem z Wierą Łapko pokonały 6:4, 6:3 Kirsten Flipkens i Mertens.
Transmisje z turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King 2021 można oglądać na platformie Viaplay. Do półfinału awans wywalczą tylko najlepsze zespoły z pierwszej fazy. Na siebie trafią zwycięzcy grup A i C, a drugą parę stworzą czołowe ekipy z grup B i D. Oba półfinały rozegrane zostaną w piątek na korcie centralnym, a ich zwycięzcy spotkają się w sobotnim finale.
Francja - Kanada 1:2, O2 Arena, Praga (Czechy)
Turniej finałowy, Grupa A, kort twardy w hali
poniedziałek, 1 listopada
Gra 1.: Fiona Ferro - Francoise Abanda 6:4, 4:6, 4:6
Gra 2.: Alize Cornet - Rebecca Marino 6:4, 7:6(5)
Gra 3.: Clara Burel / Alize Cornet - Gabriela Dabrowski / Rebecca Marino 3:6, 6:7(6)
Białoruś - Belgia 1:2, O2 Arena, Praga (Czechy)
Turniej finałowy, Grupa B, kort twardy w hali
poniedziałek, 1 listopada
Gra 1.: Iryna Szymanowicz - Greet Minnen 2:6, 2:6
Gra 2.: Alaksandra Sasnowicz - Elise Mertens 2:6, 6:4, 2:6
Gra 3.: Wiera Łapko / Alaksandra Sasnowicz - Kirsten Flipkens / Elise Mertens 6:4, 6:3
Czytaj także:
Wielkie zmiany w rankingu WTA. Skorzystała Iga Świątek
Znamy ostatnią uczestniczkę WTA Finals. Simona Halep bez triumfu