Andy Murray, dwukrotny triumfator turnieju ATP Masters 1000 w Cincinnati (sezony 2008 i 2011), z tegoroczną edycją pożegnał się w II rundzie. W środę przegrał 6:7(4), 3:6 z Hubertem Hurkaczem, a po meczu przyznał, że Polak zmusił go do dużego wysiłku.
- Amerykańskie korty twarde są wymagające dla ciała i dlatego po kilku dłuższych wymianach odczuwałem zmęczenie fizyczne. Ale, jeśli chodzi o ból czy dyskomfort, to czułem się dobrze - mówił podczas konferencji prasowej.
Brytyjczyk był bliski wygrania pierwszej partii, lecz nie wykorzystał dwóch setboli. - Kilka lat temu zwykle wykorzystywałbym takie szanse w końcówce seta. Teraz tego nie zrobiłem i w meczach przeciwko tak serwującym tenisistom to kosztuje, bo nie masz wielu okazji - ocenił.
ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał
Po skomplikowanej operacji biodra, jaką ma za sobą, 34-latek z Dunblane ostrożnie planuje swój kalendarz startów. W tym tygodniu wystąpił w singlu pierwszy raz od Wimbledonu. I choć odpadł w II rundzie, jest usatysfakcjonowany.
- Mój tenis był lepszy niż podczas Wimbledonu. Wciąż nie jest na takim poziomie, na jakim bym chciał, ale teraz to trudne - podkreślił.
Murray przyznał też, że "potrzebuje meczów", dlatego rozważa złożenie prośby o dziką kartę do przyszłotygodniowego turnieju w Winston-Salem. - Nie wiem, jak wygląda sytuacja, ale muszę podjąć decyzję w tej sprawie - powiedział.