Podniosła się, ale w trzecim secie została zatrzymana. Magdalena Fręch bez awansu w Gdyni

Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch

Magdalena Fręch stoczyła we wtorek zażarty bój z hiszpańską tenisistką w turnieju WTA 250 w Gdyni. W końcówce opór Polki osłabł i nie udało się jej awansować do kolejnej rundy.

Magdalena Fręch (WTA 152) do Gdyni przyjechała z Bytomia, gdzie w piątek została mistrzynią Polski. We wtorek jej rywalką była Nuria Parrizas-Diaz (WTA 112), która na początku lipca w Bastad (challenger WTA) zdobyła największy tytuł na zawodowych kortach. Polka uległa Hiszpance 3:6, 6:2, 4:6. Kilka dni temu w Pradze Parrizas-Diaz była lepsza od Urszuli Radwańskiej.

W I secie Fręch uzyskała przełamanie na 2:0 po bekhendowym błędzie rywalki. Parrizas-Diaz zabrała się za odrabianie strat i bekhendem wyrównała na 2:2. W poczynaniach obu tenisistek było sporo nieczystych zagrań i nietrafionych wyborów. Wyrzucony forhend kosztował Polkę stratę podania w piątym gemie.

Łodzianka pokusiła się o przełamanie powrotne korzystając z dwóch forhendowych pomyłek Hiszpanki. W końcówce punkty uciekały Fręch bardzo szybko i jeszcze dwa razy oddała serwis. Set dobiegł końca, gdy w dziewiątym gemie wyrzuciła forhend.

ZOBACZ WIDEO: To będą gorące igrzyska! Sofia Ennaoui zdradza jak przygotować się na starty w upalne dni

W II partii Fręch dwa razy wybrnęła z opresji. Mogła przegrywać 0:4, ale w drugim i czwartym gemie odparła łącznie trzy break pointy. To dodało Polce skrzydeł i zdobyła przełamanie na 3:2 po błędzie forhendowym Parrizas-Diaz. Łodzianka grała bardzo rozważny tenis. Przyspieszała w odpowiednich momentach i wykazywała się sprytem. Dobrze zmieniała kierunki i kilka razy zaskoczyła rywalkę skrótami.

Łodzianka miała piorunującą końcówkę seta. Jej łupem padło 15 z ostatnich 16 punktów. Parrizas-Diaz zgasła i nic się w jej grze nie kleiło. W piątym gemie oddała podanie pakując bekhend w siatkę. Przełamanie na 5:2 Fręch uzyskała po podwójnym błędzie Hiszpanki. Wynik seta na 6:2 Polka ustaliła kapitalnym bekhendem po linii.

Na początek III seta Fręch pokusiła się o szybkie przełamanie. Popisała się pięknym skrótem i skorzystała z błędów przeciwniczki. Wciąż trwała zażarta walka w długich wymianach i Polka nie była w stanie wypracować sobie przewagi. Głębokim forhendem wymuszającym błąd Parrizas-Dias odrobiła stratę. Hiszpanka była na korcie agresywniejsza i skuteczniej zmieniała kierunki. Świetny bekhend po linii przyniósł jej przełamanie na 4:2.

Fręch nie pozwoliła rywalce na podwyższenie prowadzenie i świetna akcja zwieńczona bekhendem dała jej przełamanie powrotne. W końcówce bardziej wytrwała była Parrizas-Diaz, która była aktywniejsza w wymianach. W grze Polki było za dużo bronienia się slajsami, do czego Hiszpanka się przystosowała i odpowiadała coraz lepiej. Spotkanie dobiegło końca, gdy w 10. gemie Fręch wyrzuciła bekhend.

W trwającym dwie godziny i 12 minut meczu Fręch wykorzystała sześć z 10 break pointów, a sama siedem razy oddała podanie. Polka zdobyła o trzy punkty więcej (90-87), ale te najważniejsze padły łupem Parrizas-Diaz. Było to pierwsze spotkanie tych tenisistek.

BNP Paribas Poland Open, Gdynia (Polska)
WTA 250, kort ziemny, pula nagród 235,2 tys. dolarów
wtorek, 20 lipca

I runda gry pojedynczej:

Nuria Parrizas-Diaz (Hiszpania, 9) - Magdalena Fręch (Polska) 6:3, 2:6, 6:4

Zobacz także:
Szybki koniec Urszuli Radwańskiej w Gdyni. Polka rozbita przez Słowaczkę
Imponujący rewanż Weroniki Falkowskiej na Ukraince. Polka grała jak z nut

Komentarze (1)
avatar
steffen
20.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Walczyły do końca, wygrała ta minimalnie lepsza. Chciałem wybrać się na II rundę Radwańskiej i Fręch. I na chęciach się skończyło :D